Konferencja XI

 

                                                  Wierność (10)

 

          Wierność powołaniu według św. Pawła Ap. (VI)

 

Przyzwoitość

 

    „Biskup – (kapłan)  powinien być… przyzwoity ”(1 Tm 3, 2)

 

Przyzwoitość  oznacza wolność od rażących wad moralnych w zewnętrznym zachowaniu się człowieka w stosunku do otoczenia, a zwłaszcza w stosunku do ludzi.

Nikt nie rodzi się ideałem i nikt też nie może się uważać za wzór doskonałości. Stara tradycja duchowa mówi wręcz o „czarnym bagnie”, które po grzechu pierworodnym ulokowało się w ludzkiej duszy. Tworzy je według znawców ludzkiego ducha samolubstwo, wola własna i nienawiść. – Zamiast chować głowę w piasek, należy odważnie (i pokornie) uznać, że mamy w sobie do czynienia z destrukcyjnymi dynamizmami, przed którymi trzeba bronić siebie samych i bliźnich. Większe lub mniejsze wady  psują nasz wizerunek w oczach innych, dlatego bardzo ważny jest w praktykach modlitewnych seminarium południowy tzw. „szczegółowy” rachunek sumienia, w którym przypatrujemy się swojej wadzie głównej i zastanawiamy się, jak ją w sobie zwyciężymy. Nie trzeba porzucać tej praktyki także późniejszym życiu kapłańskim, choć niemożliwością będzie czynić to w południe, ale przypatrywanie się swojej wadzie głównej trzeba łączyć z ogólnym, wieczornym rachunkiem sumienia, w którym na pierwszym miejscu warto przypatrywać się tej właśnie wadzie głównej, bo jest ona obecna w jakiś sposób we wszystkich innych grzechach, opuszczeniach i zaniedbaniach popełnionych w ciągu całego dnia. Łatwo będzie rozpoznać swoją wadę główną,  przypominając sobie  katechizmowy wykaz wad głównych, którymi są  pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie, gniew, lenistwo.

Pan Jezus wymienia większą liczbę wad ludzkich, bo aż trzynaście, gdy mówi:  „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,20-23).

Listy złych skłonności w katalogach św. Pawła są jeszcze dłuższe: „Pełni są też wszelakiej nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości, zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe – pomysłowi, rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości.” (Rz 1,29-31).

Trzeba zdawać sobie sprawę z tego prawdziwego „bagna” wad, które są nas głęboko zakorzenione po grzechu pierworodnym;  trzeba je opanowywać i stopniowo się z nich uwalniać.

Wada główna to jakby rysa na zabudowaniu, wcześnie nie zauważona i nie naprawiana może doprowadzić do poważnej katastrofy budowlanej. Do podobnej katastrofy w życiu duchowym może doprowadzić nieopanowywana wada główna – matka wszystkich innych wad. Z wady głównej bowiem w pewien sposób wypływają inne wady, które zniekształcają nasze człowieczeństwo i kapłaństwo, które przecież opiera się na człowieczeństwie. Łaska  kapłaństwa  sama z siebie nie zmienia naszej grzesznej ludzkiej natury, ale ją wspomaga, abyśmy przez pracę nad sobą stawali się coraz doskonalszymi ludźmi i sługami Kościoła w kapłaństwie.

Co więc zniekształca naszą ludzką i kapłańską osobowość?

 

Słownictwo, nieraz ordynarne, prostackie, które tak bardzo dziś „zadomowiło się” w naszej niby kulturalnej, nowoczesnej rzeczywistości, zwłaszcza wśród ludzi młodych, a nawet dzieci.

 

Zbytnia ciekawość oraz bezprawne i obrzydliwe ingerowanie w życie osobiste innych. Nie chciejmy wiedzieć więcej niż to konieczne dla nas samych i prawdziwego dobra innych.

Brak obiektywizmu w spojrzeniu na siebie oraz innych. Uczciwość w tym, co się mówi o sobie do innych oraz o innych,  powinna być naszą zasadą respektowaną na co dzień. Niestety, jakże smutna jest rzeczywistość, jakiej nazbyt często  doświadczamy lub którą sami kreujemy przez: bezpodstawne posądzenia, obmowy nieraz graniczące z oszczerstwem, donosy, anonimy, krzywdzące opinie i oskarżenia. Ucząc innych uczciwości w słowie, powinniśmy przede wszystkim pamiętać, że i nas obowiązuje ósme Przykazanie Boże: „Nie mów fałszywego świadectwa…” oraz że Pan Bóg będzie także nas sądził z naszych słów, którymi tak hojnie szafujemy. Dlatego Pan Jezus ostrzega:

A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu.  Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.” (Mt 36-37)

 

 „ Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.  Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą.  Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?  Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.”(Mt  7, 1-5)

 

Brak obiektywizmu nieraz może się odnosić także  do różnych sytuacji, w których się nieraz znajdujemy, a na które nie mamy wpływu. Pamiętajmy, że wszystko co nas spotyka, dzieje się z woli Bożej lub z Bożego dopuszczenia, co nie zawsze rozumiemy, ale co w duchu wiary, posłuszeństwa  i miłości uczmy się przyjmować powtarzając za Chrystusem: „Bądź wola Twoja”. Wierząc w Bożą Opatrzność nad nami, a nie w fatum losu warto pamiętać pouczenie poety:

 

 

„Nie porzucaj nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje;

Bo już nie słońce ostatnie zachodzi,

A po złej chwili piękny dzień przychodzi” (Jan Kochanowski)

 

Ekstrawagancja, to dziwaczne, sprzeczne z przyjętymi powszechnie zdrowymi zwyczajami zachowanie rażące otoczenie. Zdawać by się mogło, że taki dziwaczny styl zachowania, wyglądu, ubioru czy słownictwa to wybryki tzw. „lat cielęcych” źle wychowanej młodzieży, ale, niestety, ten styl niepoważnych, wręcz głupich zachowań w pewnym stopniu można też zaobserwować u młodych księży. Świadczy o tym nieraz ich niestosowny ubiór  , w miejscach publicznych, np.: zrzucanie sutanny, zwłaszcza w kościele do Mszy Św., czy tam, gdzie ksiądz powinien w niej występować jako urzędowy przedstawiciel Kościoła. Ośmieszająca księdza modna fryzura, używanie sygnetów, pierścieni czy perfum nie licuje z powagą stanu duchownego.  Szanuj siebie i wymagaj  szacunku dla siebie od tych, z którymi  pracujesz, czy wśród których masz do spełnienia kapłańską misję, jako duszpasterz, nauczyciel i wychowawca.

 

Upodabnianie się do młodzieży z nadzieją, że w ten sposób „przyciągnie” się ją do Kościoła. Nieraz ksiądz robi z siebie po prostu „pajaca”, grając z młodymi w piłkę, uprawiając inne dyscypliny sportu jak boks, pływanie, turystykę. Dobre to dla młodzieży, która ma od tego swoich nauczycieli i wychowawców, ale nie dla księdza katechety. Ksiądz wszędzie ma reprezentować Chrystusa i jako wychowawca i przedstawiciel Kościoła nie powinien narażać się na kpiny i pośmiewisko. Nie  może też sobie pozwolić na zbytnią poufałość z młodzieżą i traktowanie przez nią siebie  jak równego im kolegę. Temu sposobowi traktowania siebie przez dorastające, ale jeszcze nie dorosłe dzieci ulegają dziś, niestety, dość często rodzice.

 

Chciwość na pieniądze, którą wierni szybko odkrywają u kapłana, gdy stale „dręczy” ludzi różnymi składkami, „lustruje”, ile kto daje na tacę w kościele. Trzeba wielkiej delikatności pod tym względem w stawianiu wymagań wiernym, którzy naprawdę liczą się z każdym groszem i żyją coraz biedniej zewsząd okradani przez wyrafinowany system finansowy w naszej Ojczyźnie rządzonej przez ludzi nieuczciwych, cwaniaków i pospolitych złodziei. Lepiej zaczekać z niejedną inwestycją wymagającą większych nakładów pieniężnych niż zrażać wiernych  do siebie i Kościoła ciągłym wołaniem o pieniądze. Czymś niewyobrażalnie gorszącym jest egzekwowanie niewpłaconych przez wiernych narzuconych im zobowiązań, ustalanie taryf za usługi duszpasterskie  czy brak uczciwego rozliczania się przez duszpasterza z zebranych pieniędzy, co budzi wiele podejrzeń, denerwuje i gorszy. Niestety, dość często dochodzi  w naszych parafiach do niepotrzebnych awantur  i posądzeń na tle finansowym przez nieroztropne dysponowanie przez księdza funduszami parafialnymi. Wypada też, aby duszpasterz miał swój udział finansowy w poważnych inwestycjach parafialnych, to buduje wiernych i nie budzi w nich zazdrości czy zawiści o to, co posiada ich duszpasterz. Bardzo wystrzegać się trzeba przesadnego podkreślania dobroczynności ludzi dobrze finansowo sytuowanych, natomiast nigdy nie upokarzać biednych, których na wiele nie stać, a zwłaszcza nie krzywdzić  dzieci z biednych rodzin lekceważeniem ich,  postawą obojętności wobec rzeczywistych ich potrzeb czy zaniedbań wychowania. Duszpasterz powinien także  uwrażliwiać parafian na troskę o potrzebujących w parafii nie tylko z okazji „Tygodnia Miłosierdzia” czy zbiórek datków z okazji dorocznych świąt. W każdym kościele powinna być w widocznym miejscu skarbonka „Na biednych”, o której trzeba przypominać wiernym i do której trzeba odsyłać wiernych, zwłaszcza mających na sumieniu wyrządzoną komuś materialną krzywdę czy za korzystanie z dyspensy od pokarmów mięsnych w piątki.

 

Wyniosły i lekceważący stosunek do innych, zwłaszcza zależnych od siebie pracowników i współpracowników w kapłaństwie. Każdy człowiek ma swój honor i poczucie własnej godności. Nie wolno nikogo poniżać i okazywać mu lekceważenie tylko z tego powodu, że nie dorównuje nam w wiedzy, bystrości umysłu, inteligencji, innych zdolnościach czy po prostu nam się nie podoba.

 

Bylejakość w sprawowaniu liturgii, pośpiech, skracanie do minimum tego co konieczne może budzić podejrzenie u wiernych co do wiary i pobożności i poważnego traktowania najświętszych spraw przez ich duszpasterza.

 

Nadmierna gniewliwość objawiająca się w nieuzasadnionych wybuchach gniewu z błahego powodu. Bardzo to zraża otoczenie, a zwłaszcza osoby nam życzliwe, które mogą nie rozumieć takiego impulsywnego zachowania i sprawia im to przykrość.

 

Brak ostrożności w nawiązywaniu znajomości i przyjaźni ze świeckimi oraz zbytnia poufałość w stosunku do dziewcząt czy młodych niewiast.

 

Osoba świecka nie zrozumie w pełni księdza i nie możemy się spodziewać prawdziwej,  szczerej i bezinteresownej przyjaźni ze strony osób świeckich. Nieszczęśliwa miłość, która może się obudzić między młodym kapłanem a kobietą, jest wielkim nieporozumieniem i może stać się przyczyną tragedii porzucenia kapłaństwa, zgorszenia i duchowego nieszczęścia osoby naiwnej, która pomyliła się w wyborze partnera życiowego.

Wypowiedzi kapłanów, którzy porzucili kapłaństwo dla kobiety jednoznacznie ostrzegają przed popełnieniem tej zdrady kapłaństwa, która bardzo przykro odbija się na całym życiu tych nieszczęsnych ludzi.

Dlatego trzeba wielkiej ostrożności, opanowania odpowiedzialności za siebie oraz innych, bo kapłan nigdy nie idzie sam do nieba ani do piekła, ale prowadzi za sobą ludzi, nad którymi postawił go Pan Bóg. Kapłan przez życie ma iść z Chrystusem w społeczności Kościoła i współbraci w kapłaństwie.

Polecane artykuły: