Wynika z tego, że nie są one zakazane w adwencie ze względu na rzekomo radosny charakter tego okresu jako oczekiwania na przyjście Chrystusa, przygotowania, ograniczonego w świadomości i wielu niedokształconych religijnie, tylko do świąt Bożego Narodzenia. Pominąwszy fakt, że oczekiwanie czegoś czego się jeszcze nie posiada nie daje pełnego zadowolenia, a więc i prawdziwej radości i wesela, trzeba wyraźnie powiedzieć, że na pewno „radosny adwent” w sensie religijnym nie może być okresem obłędnej, prymitywnej i płytkiej radości, którą odznacza się czas tzw. „karnawału”
Adwent nie może stać się wstępem do karnawału i musi różnić się także od innych okresów roku kościelnego. Taka jest powszechna opinia tak osób duchownych, jak i większości żyjących duchem wiary i tradycji kościelnych świeckich wiernych wbrew „unowocześnionym” liberalnie i systematycznie ogłupianym przez bezbożnictwo ludziom młodym, którzy uważają, że wszystko im wolno, także nie liczyć się z żadnymi autorytetami i świętymi tradycjami.
Ponadto należałoby zapytać: jeśli adwent ma mieć charakter radosny, to dlaczego w adwencie:
– nadal używa się w tym okresie koloru fioletowego,
– we Mszy św. nie występuje radosny hymn: „Chwała na wysokości Bogu”, organy powinny być używane z umiarem,
– nie powinno się zbytnio ozdabiać kwiatami ołtarza,
– w niedziele nie można obchodzić żadnych uroczystości, czy świąt ( nawet odpustów parafialnych),
– czytania mszalne choć tchną optymizmem bożego przebaczenia i napełniają nadzieją osiągnięcia radości wiecznego zbawienia wzywają do zastanowienia i „wyprostowania” dróg swojego życia ?.
Powyższe normy odnoszące się do adwentu wskazują wyraźnie, że adwent w swojej zewnętrznej formie nie może uprzedzać radości Bożego Narodzenia, i powinien zachować swój poważny, pobożny, choć przepełniony religijną radością charakter. Dlatego trzeba właściwie odczytywać ducha adwentu, a nie literę prawa, którym można łatwo manipulować.
Zapraszam do lektury artykułu: „Zabawy w adwencie”
[nextpage title=” Zabawy w adwencie”]
Ogłoszenie przez Kościół nowego prawa kościelnego i nowej wersji tzw „Przykazań Kościelnych” interpretowanych przez poszczególne episkopaty wprowadziły pewne zaniepokojenie i wątpliwości wyrażające się w pytaniach wiernych o właściwe rozumienie nowych rozporządzeń.
Jednym z najważniejszych problemów dla wiernych szczerze oddanych Kościołowi stało się to, że w obecnej wersji Przykazań Kościelnych nie ma mowy o tzw. „Czasach Zakazanych”, a w katechizmie określa się adwent jako czas „Radosnego oczekiwania” na przyjście Chrystusa. Ponadto Konferencja Episkopatu Polski w wydanym dokumencie (2003 nr 8 s.33) określiła, że „Powstrzymanie się od zabaw obowiązuje we wszystkie piątki i w czasie Wielkiego Postu”. Czyżby więc odtąd wolno było katolikowi w adwencie urządzać zabawy i w nich uczestniczyć, a także tańczyć? Raz po raz zwracają się wierni, zwłaszcza młodzi z pytaniami w tej sprawie, nie kryjąc zdziwienia, a w przypadku ludzi starszych zgorszenia.
Kościół przez wiele wieków w poważnym i religijnym nastroju przeżywał okres adwentu już od IV wieku w Galii i Hiszpanii, a od VI wieku w Rzymie. Rozumiano bowiem potrzebę przygotowania się na owocne przeżywanie początkowo Objawienia Pańskiego, następnie święta Bożego Narodzenia, z myślą utkwioną w prawdę wiary o powtórnym przyjściu Chrystusa Pana na Sąd Ostateczny, kiedy spełni się wszystko, co Bóg wobec nas zamierzył. Z prawdą o powtórnym przyjściu Chrystusa łączyła się świadomość nieuniknionej śmierci, gdy każdy człowiek osobiście stając wobec Chrystusa ujrzy w jakim stopniu spełnił w swoim życiu to, czego Bóg od niego oczekiwał – czy życie swe doczesne własciwie wykorzystał, czy też je zmarnował. Do tych zbawczych wydarzeń odnoszących się do każdego człowieka Kościół przygotowywał się w adwencie równie gorliwie, jak w okresie wielkiego postu na Zmartwychwstanie Pańskie.
Okres adwentu początkowo trwał ok. 40 dni (podobnie jak wielki post) i rozpoczynał się już w listopadzie ( po św. Marcinie), a nawet w niektórych rejonach od 26 września. W XI wieku trwał 5 tygodni, wreszcie od XII wieku przyjął się powszechnie adwent cztero – tygodniowy jako okres pokutny i smutny, ale zarazem przepełniony świętym entuzjazmem tęsknoty za przyjściem Zbawiciela, dziś w tajemnicy Kościoła, kiedyś na zakończenie dziejów świata doczesnego i ludzkości.
Warto odnowić w naszych parafiach zapomnianą już, a bardzo głęboką w treść dogmatyczną pieśń: „W czasie smutnym adwentowym”. Dziwi fakt, że pieśń ta została wykreślona z większości śpiewników kościelnych. Dlatego przekazuję tę pieśń w dziale: „Modlitwy”. Adwentowe oczekiwanie na przyjście Chrystusa jest źródłem radości, ale połączonej z pokutą i oczyszczeniem serca. Dlatego na pewno nie wypada chrześcijaninowi poważnie traktującemu swoja odpowiedzialność przed Bogiem za swoje życie i wieczne zbawienie w tym okresie urządzać zabawy, czy w nich uczestniczyć. Dlatego adwent był zaliczany do tzw. „czasów zakazanych” podobnie jak okres wielkiego postu, czy piątki całego roku. święty Paweł apostoł nie tylko do pierwszych chrześcijan, ale także do nas – ludzi XXI wieku kieruje upomnienie: >”Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1Kor 6, 12). W tych słowach św. Paweł przestrzega przed wypaczaniem wolnoci wskazując na fakt, że nie wszystko jest korzystne dla dobra duchowego chrześcijanina, a więc chrześcijaninowi nie wszystko wypada czynić. Jeszcze dobitniej Apostoł powie Galatom: „Zostalicie powołani do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do folgowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie” ( Ga 5, 13) Św. Paweł więc przestrzega przed nadużywaniem wolności i zamienianie jej na rozwiązłość, czyli pełną swobodę nie liczenia się z żadnymi ograniczeniami, obojętnie z jakich pobudek płynących, w imię wolności czynienia nawet tego co nie wypada.
Są pewne zasady zachowań, które dobrze wychowany człowiek i chrześcijanin respektuje, licząc się także z odbiorem społecznym poprawnie myślących, dobrze wychowanych przez religijne rodziny ludzi – chrześcijan i katolików. I w tych kategoriach należy oceniać także zabawy w adwencie. Dlatego nie wypada chrześcijaninowi w adwencie urządzać zabawy, czy brać w nich udział.
Inną sprawą jest zagadnienie grzechu za udział w zabawach w adwencie. Wśród różnych rodzajów grzechu jest tzw. „grzech zaniedbania”. Polega on, jak sama nazwa wskazuje na zaniedbaniu uczynienia tego, co powinniśmy uczynić, co jest naszym obowiązkiem, co przyczynia się do naszego lub innych dobra duchowego. Grzech zaniedbania, to grzech zawinionej lekkomyślności, która może nas lub naszych bliźnich kosztować utratą jakiegoś dobra, zwłaszcza dobra nadprzyrodzonego i zasługi u Boga. Grzech zaniedbania osłabia gorliwość w służbie bożej, prowadzi do obojętności dla spraw bożych, przyczynia się do osłabienia miłości do Boga, a niekiedy powoduje zgorszenie innych. I w tym znaczeniu trzeba mówić o grzechu jeśli chodzi o zabawy w adwencie, które odwracają uwagę człowieka od spraw zbawienia i zasłużenia sobie na zbawienie. Uczestnictwo w zabawach w adwencie jest wyraźnym znakiem, że się tak naprawdę na Pana Boga nie czeka mając inne zainteresowania, które proponuje i którymi wypełnia współczesny świat duchową pustkę wielu, zwłaszcza młodych pseudochrześcijan. Człowiek naprawdę wierzący i kochający Pana Boga nie powinien w tym przypadku pytać o grzech i jego kwalifikację moralną, ale zapytać siebie: „na ile poważnie traktuję Pana Boga i sprawy boże w moim życiu?” .
Dodatkowym motywem poważnego przeżywania adwentu jest długowiekowa tradycja Kościoła, który czas adwentu kazał poważnie przeżywać, choć w radosnym, ale nadprzyrodzonym nastroju. Wielowiekowa tradycja, zwłaszcza uznawana i polecana przez Kościół staje się obowiązującym prawem, choćby nie pod sankcją grzechu. Kościół polski szczególnie pielęgnował święte tradycje i zwyczaje adwentowe. Czyżby nasi praojcowie byli aż tak prymitywni, mało krytyczni i naiwni, że nie umieli cieszyć się życiem? I nie umieli właściwie odczytywać ducha adwentu? NIE! Nasi przodkowie byli ludźmi naprawdę wierzącymi i szczerym sercem przyjmowali prawdy boże głoszone przez Kościół. Byli ludźmi głębokiego zaufania Bogu i Kościołowi oraz prawdziwej, ofiarnej i szczerej miłości do Boga i bliźnich, ludźmi liczącymi się z Bogiem, Kościołem i dobrymi obyczajami.
Piękne są nasze polskie tradycje adwentowe. Wpłynęły na nie szczególnie praktyki zakonu benedyktynów, cystersów czy franciszkanów. W nawiązaniu do dawnych praktyk Kościoła rozpoczynania adwentu już w listopadzie, okres ten i u nas zwano „czterdziestnicą” lub jak w białostockim „Przedgrodziem” Adwent u nas zawsze miał charakter pokutny, bez zabaw, wesel, gry na instrumentach – także gry na organach w kościele. W adwencie ograniczano ozdabianie ołtarzy kwiatami, używano koloru fioletowego, a nawet czarnego szat liturgicznych, opuszczano we Mszy św. hymn „Chwała na wysokoci Bogu” (łac. Gloria), a w oficjum brewiarzowym „Ciebie boga wysławiamy” (łac. Te Deum). Do tradycji wyłącznie polskich należały „Roraty” (także w niedziele) wczesnym rankiem przed wschodem słońca. W niektórych okolicach był zwyczaj „otrąbywania adwentu” rano i wieczorem przez chłopców wiejskich na tzw. „ligawkach. (Ligawa , zwana także trąbitą, ligawką, lazuną, był to ludowy instrument muzyczny, drewniany, ok. 1.5 – 3 m. długości spotykana na Podhalu, Mazowszu i Pomorzu ). Adwent kończył się u nas „Wieczerzą wigilijną”, do której cała rodzina przygotowywała się całodziennym
ścisłym postem, (dziś złagodzonym tylko do wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, co jest tylko zalecane, a nie nakazane rodzinom katolickim.
Czyżby te kościelne i polskie tradycje nie zobowiązywały do ich przestrzegania przez dzisiejszych polaków – katolików? Szanujmy piękne katolickie tradycje będąc przez to przykładem dla innych chrześcijan, czy katolików nazywających siebie „nowoczesnymi” jak należy po bożemu przeżywać czas adwentu.
Adwent jest „bramą” nowego roku liturgicznego, w którym przeżywać mamy autentyczne, choć tajemnicze, bo w Słowie Bożym i sakramentach spotkanie z Panem. Od właściwie przeżytego adwentu zależy właściwe, poważne i obfite w łaski boże przeżywanie nie tylko narodzenia Pana Jezusa, ale też wszystkich zbawczych tajemnic Jego życia, męki, śmierci, zmartwychwstania, wniebowstąpienia oraz zesłania Ducha Świętego. Ciągle na nowo odkrywać będziemy Jego obecność w Kościele i w nas samych i coraz autentyczniej realizować będziemy swoje zbawienie. Pamiętajmy na słowa przestrogi św. Augustyna: „Bóg stworzył cię bez ciebie, ale nie zbawi cię bez ciebie!”
Adwent jest też „kluczem” otwierającym przed chrześcijaninem dostęp do wspaniałych perspektyw uświęcenia, od którego zależy nasze zbawienie, ale najpierw my sami musimy się „otworzyć” na działanie łaski bożej i z nią współpracować. Dajemy temu wyraz już w adwencie, przeżywając ten okres poważnie, pobożnie i odpowiedzialnie jako chrześcijanie, katolicy i Polacy.
[nextpage title=” Bibliografia tematu:”]
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Pallotinum 1980.
David H. Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu. Wyd. „Vacatio”, Warszawa, 2004.
Encyklopedia Katolicka, KUL 1985, t. I.
Bóg, Człowiek, Świat – Ilustrowana Encyklopedia dla Młodzieży, Księgarnia Św. Wojciecha, Katowice,1991.
Michael Kuncler, Liturgia Kościoła, Pallotinum 1999.
Jan Wierusz Kowalski, Liturgika, wyd. PAX,Warszawa1956.
W Kościele i w Cerkwi, Wyd. Ks. Jezuitów, Kraków 1926.
Kalendarz Liturgiczny Archidiecezji Przemyskiej 2004,2005,2006.