Konferencja XXIII
„ … On zaś ich zapytał:« Cóż to za rozmowy prowadzicie między sobą w drodze?» – Zatrzymali się smutni.” (Łk 24, 17)
Rozmowy uczniów Chrystusa
„Jeśli masz kiedyś ochotę
Weź udział w poważnej rozmowie
Mów co myślisz i chcesz
Nie mów przed byle kim”
Gdy słuchałem tych słów na wykładzie z logiki jeszcze w liceum ogólnokształcącym, nie przypuszczałem, że mają one tak ważne znaczenie w naszym życiu i że po wielu, wielu latach będą one inspiracją do konferencji ascetycznej na temat „rozmowy” w kontekście rozmów, które prowadzą ludzie między sobą, duszpasterze ze swoimi wiernymi czy innymi ludźmi, których spotykamy na co dzień, a także naszych rozmów, które prowadzimy z naszymi współbraćmi w kapłaństwie.
Rozmowa to ustna wymiana myśli służąca wzajemnemu porozumieniu się ludzi między sobą i duchowemu ubogaceniu. U podstaw więc rozmowy leży myśl; mowa, która nie wypływa z myśli, jest nic nie znaczącym bełkotem, zlepkiem nieartykułowanych zgłosek zakłócających spokój czyjegoś myślenia, wrzaskiem czy zwierzęcym rykiem.
Ludzka rozmowa, jeśli ma być poważna i konstruktywna, powinna być logiczna, poprawna gramatycznie i zawierająca jakieś przesłanie oraz szczera – „Mów, co myślisz” – za dużo bowiem udawania w stosunkach międzyludzkich. Wielu mówi co innego niż myśli, wiele jest obłudy w niejednej rozmowie. To prawda, że nie zawsze wypada, trzeba czy można wszystko drugiemu powiedzieć. I z tym trzeba się zgodzić, że z wyjątkiem sakramentalnej spowiedzi nasz rozmówca nie ma obowiązku wszystkiego nam mówić, co dotyczy jego osoby czy innych osób. Kultura wymaga, aby nie dopytywać się natarczywie prowokując rozmówcę do kłamstwa czy nieszczerości. My sami też nie zawsze mamy chęć i obowiązek wszystko innym wyjawiać, ale nie wolno nikogo świadomie okłamywać, wprowadzać w błąd czy zakłopotanie. Pan Jezus wyraźnie mówi:
„Niech mowa wasza będzie: Tak, tak, nie nie, a co nadto jest od Złego pochodzi.” (Mt 5, 37)
Zasada: „Mów, co chcesz” wymaga nieraz mówienia tego, czego nie chciałoby się powiedzieć, wiedząc, że nie będzie mile odebrane przez innych, a co w imię prawdy i właściwie pojętej miłości bliźniego mamy obowiązek odpowiedzieć bezwzględnie na reakcję rozmówcy. Obowiązek ten mają rodzice, wychowawcy, nauczyciele, przełożeni, przyjaciele, spowiednicy w sakramencie pokuty.
„Mów, co chcesz” nie oznacza całkowitej wolności wypowiedzi. Nie wolno wprost wypowiadać tego, co obraża innych, poniża, ośmiesza, gorszy, zachęca do nienawiści, wprowadza w błąd, okłamuje, oszukuje, czego wymownym przykładem są tak modne dziś reklamy czy kampanie wyborcze.
W społeczeństwie cywilizowanym są granice tzw. „wolności słowa” czego nie pojmują niestety swawolni i frywolni w swojej rozpasanej ordynarnej elokwencji niektórzy politycy, aktorzy, dziennikarze, felietoniści czy przeprowadzający ankiety na różne tematy społeczne.
„Mów, co chcesz” to znaczy mówić to co godne człowieka – istoty rozumnej, wolnej i odpowiedzialnej za to, co się mówi.
Jakże bardzo brakuje dziś w naszym i nie tylko naszym społeczeństwie kultury słowa. Wystarczy przysłuchać się rozmowom, jakie prowadzą między sobą dzieci, młodzież, żołnierze, pracownicy różnych działów gospodarki, urzędnicy, ministrowie, parlamentarzyści, a także, niestety, księża, którzy mają uczyć kultury słowa i dawać tego przykład np. w kontaktach społecznych. „Nie mów przed byle kim”.
Nie chodzi o to, aby kimkolwiek gardzić i dlatego z nim nie rozmawiać, ale nie powinno się rozmawiać z osobami, które:
- nie są w stanie nas zrozumieć ze względu na stan swojej umysłowości i wiedzy na dany temat,
- mają z góry ustalony przez siebie scenariusz pewnych spraw, czego dowodzą liczne wywiady w naszej telewizji, na które roztropny człowiek czy kapłan nigdy się nie godzi,
- są złośliwe, nieszczere i wrogo usposobione do nas czy do tematu, który chcemy poruszyć,
- osoby, do których nie można mieć zaufania.
Pismo Święte ostrzega:
„ Wiedź rozmowę z rozumnymi,
a każda przemowa twoja niech będzie o Prawie Najwyższego.
Mężowie sprawiedliwi niech będą twoimi współbiesiadnikami,
a w bojaźni Pańskiej niech będzie twoja radość!
Ręka rzemieślników czyni dzieło godne pochwały,
a rządca ludu okaże mądrość przez swoją mowę.
Będą się bali w mieście człowieka, co umie władać językiem,
a porywczy w mowie ściągnie na siebie nienawiść.” (Syr 9, 15-18)
Oraz:
„ Nie wdawaj się z głupim w długie rozmowy
i nie chodź do tego, kto nie ma rozumu.
Strzeż się go, byś nie miał przykrości
i byś się nie splamił przez zetknięcie z nim.
Unikaj go, a znajdziesz wytchnienie
i nie doznasz rozgoryczenia z powodu jego nierozumu.
Cóż jest cięższego nad ołów?
a jak mu na imię? Głupi.
Piasek, sól i bryłę żelaza
łatwiej unieść, niż [znieść] człowieka nierozumnego.
Jak drewniana belka, wprawiona w budowę,
nie rozpadnie się w czasie trzęsienia ziemi,
tak serce umocnione dojrzałym zastanowieniem,
gdy nadejdzie chwila, nie stchórzy.
Serce wsparte na mądrym myśleniu
jest jak ozdoba z piasku na murze wygładzonym.
Postawione na szczytach gór cienkie tyczki
nie oprą się wiatrowi,
tak serce zalęknione przez niemądre myśli
nie ostoi się wobec byle jakiego strachu.” (Syr 22, 13-18)
A św. Paweł Apostoł:
„ Nie łudźcie się! „Wskutek złych rozmów psują się dobre obyczaje.”
(1Kor 15, 33).
Rozmowa, jak sama nazwa mówi ma być dialogiem i nie może przekształcać się w monolog, gdy tylko jedna osoba mówi, a druga nie ma nic do powiedzenia, bo się jej nie dopuszcza do głosu lub boi się mówić. W rozmowie nie powinno się ostentacyjnie podkreślać swojej osoby, zasług, sprytu, zdolności, pomysłowości, przypisywania sobie nieraz wątpliwych osiągnięć. W rozmowie przedstawiamy swój punkt widzenia, ale nie narzucamy autorytatywnie swoich rozwiązań. Cierpliwie i grzecznie należy wysłuchać zdania rozmówcy, co nie oznacza, że musimy się z nim zgadzać we wszystkim, co mówi czy proponuje. Rozmowa powinna wzbogacać i satysfakcjonować obydwie strony, jeśli szczerze szukają rozwiązań poruszanych spraw i problemów. Należy się wystrzegać mówienia drugiemu tego, co chce usłyszeć, nie licząc się z prawdą, która może być nieraz przykra dla rozmówcy. Wystrzegać się musimy hipokryzji, zwłaszcza w stosunku do przełożonych czy osób, od których zależymy. Również i dzieci nie wolno okłamywać czy utrzymywać ich w błędnych przekonaniach o świecie i w problemach, z którymi się spotykają.
Pismo Święte 198 razy mówi o prawdzie, w tym Nowy Testament aż 104 razy. Wiele powiedział nam Pan Jezus o obowiązku kierowania się w życiu prawdą, np:
„Szukajcie prawdy, a prawda was wyswobodzi.” (J 8,32)
„Ja jestem drogą i prawdą…” (J 14, 6)
„Uświęć ich w prawdzie.” (J 17, 17)
Życie w prawdzie nakazuje też św. Paweł swoim uczniom, np:
„… odrzuciwszy kłamstwo: niech każdy mówi prawdę do bliźniego, bo jesteście nawzajem dla siebie członkami.” (Ef 4, 25)
a św. Jakub:
„Nie kłamcie wbrew prawdzie.” (Jk 3, 14)
Z rozmową łączy się tez zbytnia ciekawość w „wyciąganiu” od drugich informacji, do których nie mamy prawa lub których rozmówca nie ma obowiązku nam przekazywać czy nie chce z różnych względów wyjawiać. Nie wolno go naszą natarczywością stawiać w niezręcznej sytuacji i skłaniać do kłamstwa, które wtedy obciąży i nasze sumienie (grzech cudzy).
Czymś obrzydliwym jest też podsłuchiwanie czyichś rozmów, zwłaszcza naszych podwładnych. Raz po raz słyszymy o aferach podsłuchowych, w czym Polska podobno wiedzie niechlubny „ prym” jako państwo, w którym aparat kontroli społeczeństwa jest rozwinięty do perfekcji! To nas przecież upadla i bardzo psuje naszą opinię w wolnym świecie normalnych ludzi. Źle to też świadczy o naszym społeczeństwie, które godzi się na takie praktyki wybranych przez siebie przedstawicieli narodu „wypranych” z godności, człowieczeństwa i poczucia odpowiedzialności za to potworne zniewolenie Narodu, mając na ustach wyświechtany do ostateczności slogan o wolności i demokracji, której w swoim zakłamanym przekonaniu są ostoją. Trzeba ludziom otwierać oczy na tę przykrą rzeczywistość, budzić sumienia i poprawne myślenie.
Ale i w życiu prywatnym są ludzie, którzy chętnie, namiętnie i z chorobliwej ciekawości podsłuchują innych, aby mieć materiał do podejrzeń, plotek, obmów a nierzadko i oszczerstw, czego nawet nie uważają za grzech i z czego się nie spowiadają. O tej obrzydliwej wadzie nadmiernej i chorobliwej ciekawości koniecznie należy mówić, kształtując sumienia wiernych.
Pismo Święte ostrzega:
„ Nie zwracaj też uwagi
na wszystkie rozmowy, jakie się prowadzi,
ażebyś czasem nie usłyszał,
jak ci złorzeczy twój sługa.
Bo często przecież, jak sam wiesz,
ty także innym złorzeczyłeś. (Koh 7, 21-22)
To, czego mamy się dowiedzieć, dowiemy się, a o tym, co jest nam niepotrzebne lub wręcz szkodliwe lepiej nie wiedzieć.
Nie na darmo mądrość ludowa z pewną dozą przesady, ale nie całkiem nieprawdy, głosi, że „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”, bo wielu „zgubiła” zbytnia ciekawość, pogrążyła w smutku, zawiści i zazdrości, a to już jest „specjalnością” diabła, który chętnie posługuje się między innymi właśnie zbytnią ciekawością, aby tym sposobem ludzi usidlić i skłócić między sobą już tu na ziemi.
Prośmy o mądre i roztropne korzystanie z daru mowy i posługiwania się tym darem dla dobra innych. W tej intencji odmówmy : „Anioł Pański…