Konferencja III
Wierność (2)
Wierność Chrystusowi
Kolejne rozważanie rekolekcyjne to wierność Chrystusowi, który nas wybrał i posyła jak kiedyś apostołów do spełniania Jego misji wśród ludzi dla ich zbawienia.
„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem abyście szli i owoc przynosili” (J. 15, 16)
Warto stawiać sobie pytanie czy naprawdę Chrystus cię powołuje do kapłaństwa, czy może ty sam zauroczony jakimiś względami, powodami, życzeniami rodziców lub innymi sytuacjami wybrałeś dla siebie kapłaństwo?
Wieloletnia formacja intelektualna i duchowa w seminarium duchownym ma ci pomóc w zastanowieniu się, czy naprawdę szczerze i bezwzględnie pragniesz oddać się Chrystusowi do Jego dyspozycji w całym życiu kapłańskim, czy tylko przez kapłaństwo chcesz osiągnąć jakiś liczący się status społeczny, spokojne, pozbawione trosk i względnie wygodne życie, bo tak niestety patrzy na kapłaństwo wielu współczesnych ludzi.
Nie ma nic bardziej błędnego niż takie zapatrywanie się na kapłaństwo. Kapłan (w języku łacińskim: „sacerdos” czyli sacer dos -święty dar) to żywy dar złożony całkowicie Bogu ze swojego życia, które na wzór Chrystusa ma być ofiarą uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania i prośby w imieniu i dla zbawienia tych, do których pośle cię Chrystus. Sacerdoas – alter Christus – kapłan to drugi Chrystus składający ofiarę uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania i prośby w imieniu tych, którzy nie uwielbiają Boga, nie dziękują Mu, nie przepraszają Go i o nic nie proszą oraz za tych, którzy świadomi szukają szczerym sercem Boga, pragną poznać, zbliżyć się do Niego, uświęcić i zbawić..
Aby kapłan mógł spełnić oczekiwania Chrystusa i wiernych, musi być wiarygodnym świadkiem Chrystusa, inaczej będzie urzędnikiem, rzemieślnikiem, najemcą, człowiekiem interesu, szkodnikiem dającym zgorszenie. Oby Pan Jezus uchronił swój Kościół przed takimi „funkcjonariuszami” Kościoła którzy nie duszpasterzami, jakich potrzebuje Chrystus i oczekują wierni.
Kaplan spełni oczekiwania Kościoła jeśli będzie wierny Chrystusowi, to znaczy będzie wiernie wypełniał oczekiwania, jakie stawia przed nim Chrystus. Oczekiwania te sformułował Pan Jezus w słowach „abyście owoc przynosili i aby owoc wasz trwał” (J 15, 16). Owoc nie tylko sukcesów pracy nad sobą, w zwyciężaniu grzechu i niedoskonałości związanych z grzeszną naturą człowieka w każdym wieku, stanie i zawodzie. Trzeba być świadomym, że kapłan jest szczególnie narażony na ataki szatana, który za wszelką cenę chce zdobyć władzę nad kapłanem: „ Czuwajcie, bo przeciwnik wasz – szatan krąży, szukając kogo by pożarł, któremu przeciwstawiajcie się mocni w wierze” (1 P 5, 8).
Trzeba realnie oceniać zagrożenia, które stają nieustannie przed nami w postaci pokus szatańskich, obserwowanych zgorszeń, także w środowisku kapłańskim, ataków bezbożnictwa skierowanych przede wszystkim na prawdziwy Kościół i kapłanów przez szatana i jego pomocników. Konieczne jest nieustanne czuwanie i praca nad sobą w zdobywaniu ewangelicznych cnót a zwłaszcza pokory. Pokora jako antyteza pychy – tej specjalności szatana jest nam bardzo potrzebna. Dlatego Pan Jezus zachęca: „…Uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11, 29). Pokora to pełne prawdy spojrzenie na siebie i innych. Dostrzeganie w sobie i innych wartości psycho-fizycznych i duchowych, ale także niedoskonałości i wad związanych z ludzką naturą.
Nic tak nie utrudnia życia i stosunków międzyludzkich, jak pycha, zarozumiałość i wszystkie jej objawy. Nic też bardziej nie zbliża do Boga i ludzi jak pokora. Dlatego św. Paweł zachęca: „Obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć i pokorę” (Kol 3, 12), bo „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (1 P 5, 5).Temat pokory porusza Pismo Święte 47 razy i 130 razy problem pychy kapłana.
Nie trzeba przekonywać o potrzebie pokory, nic bowiem tak nie zraża wiernych do Kaplana jak jego pycha, z która się obnosi w stosunkach z ludźmi. A objawami pychy są:
- przesadny, nieraz wprost „arystokratyczny” wygląd i wystrój mieszkania,
- pretensjonalny ubiór (poza strojem kapłańskim – sutanną),
- zamiłowanie do przesady w ozdobach, przedmiotach codziennego użytku,
- wyniosłe, „paternalistyczne” odnoszenie się do innych, zwłaszcza starszych, biednych, chorych, upośledzonych, traktowanie innych jak kolegów z użyciem uważanej za nieelegancka formę „Ty” ,
- lekceważenie osób starszych, w tym starszych kapłanów i nieliczenie się z ich opinią w wielu ważnych sprawach dotyczących parafii,
- podkreślanie swojej władzy i możliwości…,
- popisywanie się swoją wiedzą, zdolnościami (nieraz pozornymi) i znajomościami,
- zabieganie u władz kościelnych o docenianie swoich osiągnięć w pracy duszpasterskiej, zbytnia, nienaturalna uniżoność wobec przełożonych, „tytułomania” zwłaszcza w obecności, osobistości kościelnych,
- krytykowanie pracy i osiągnięć duszpasterskich współbraci, zwłaszcza poprzedników,
- zabieganie o popularność i uznanie u innych,
- brak reakcji na dostrzegane zło i nadużycia w posłudze duszpasterskiej swojej czy podwładnych (wikariusze, katecheci, służba kościelna) czy w życiu społeczności parafialnej w obawie przed utratą popularności i uznania, czy narażenia się na krytykę i złe osądy,
- nieprzyjmowanie żadnych uwag co do swojego postępowania ze strony osób życzliwych czy dotkniętych niesprawiedliwym potraktowaniem,
- niepanowanie nad odruchami nieuzasadnionego oburzenia czy wybuchami gniewu,
- brak obiektywnego spojrzenia na siebie w kontekście zachowań wobec innych: najbliższych czy innych od których nie jesteśmy zależni,
- pochopne osądzanie innych własnymi, nie zawsze obiektywnymi kategoriami,
- smutek przeradzający się w zazdrość, zawiść czy nienawiść do tych, którzy nas w czymś przewyższają albo zostali wyróżnieni przez władze kościelne lub świeckie,
- wrażliwość na pomijanie przez innych tytułów, które nam się słusznie czy niesłusznie należą,
- staranie się za wszelką cenę o postawienie na „swoim” w dyskusjach, sporach i zmuszanie innych do słuchania tylko nas i przyjęcia naszej wersji wydarzeń.
Po tym zestawieniu zachowań oznaczających brak pokory i nacechowanych pychą trzeba przypatrzeć się cnocie pokory kapłańskiej.
Pokora to prawda o sobie i innych w świetle rozumu i wiary, to głębokie przekonanie, że wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy, pochodzi od Boga, który uposaża nas swoimi dobrodziejstwami, aby one zaowocowały w nas dobrymi uczynkami. Dlatego św. Paweł pyta: „Cóż masz czego byś nie otrzymał…?”(1Kor 4, 7), czyli czego byś nie otrzymał od Boga także przez pośrednictwo ludzi. Czy o tym pamiętamy? Właśnie pokora uczy nas wdzięczności wobec Boga i ludzi za wszystko, co otrzymaliśmy czy otrzymujemy.
- Pokora daje nam świadomość swojej niedoskonałości intelektualnej, moralnej, fizycznej, psychicznej i społecznej przydatności , niewystarczalności i zależności od innych.
- Pokora to unikanie rozgłosu, popisywania się przed innymi osiągnięciami zdobytymi może nie zawsze uczciwymi sposobami.
- Pokora to szczere uznawanie czyichś zasług czy osiągniętych sukcesów.
- Pokora to przyznawanie się do swoich wad, niedoskonałości i porażek.
- Pokora to nie obrażanie się na tych, którzy z obowiązku, przyjaźni czy z konieczności zwracają nam uwagę, stawiają zarzuty, denerwują czy nawet nienawidzą.
- Pokora to religijny szacunek dla przełożonych oraz każdego człowieka, a zwłaszcza biednych, chorych, upośledzonych.
- Pokora to poczucie odpowiedzialności i świętego lęku za swoje grzechy, wyrządzone krzywdy – choćby niezamierzone, zgorszenia, niewykorzystane łaski i możliwości, które mieliśmy do dyspozycji, a które zmarnowaliśmy w życiu.
- Pokora to duch pokuty wynagradzającej za wszystko co było złem w naszym życiu, za myśli, pragnienia, słowa, uczynki, zaniedbania, zaniechania dobra. To także częsta i pobożna spowiedź.
- Pokora to wewnętrzna duchowa radość z upokorzeń, niepowodzeń, krzywd doznanych nawet ze strony konfratrów czy władz kościelnych w duchu zawołania bł. ks. Jana Balickiego: „Bene Domine, quia humiliasti me”(Ps 118, 71).
- Pokora to nieszukanie za wszelką cenę popularności i niezdobywanie jej sposobami poniżającymi godność osobistą i ośmieszającymi nas w oczach innych.
Św. Paweł pośrednio daje nam zalecenie: „ Mnie zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was, czy przez jakikolwiek trybunal ludzki. co więcej, nawet sam siebie nie sądzę, sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4, 3-4).
Niech zakończeniem rozważań o pokorze i pysze będą mądre słowa Talmudu żydowskiego:
„Sam Bóg uczy człowieka pokory, bo wzgardził wspaniałymi cedrami, a objawił się Mojżeszowi w niskim krzaku; wzgardził wysokimi górami, a dał dziesięć przykazań na niskiej górze Synaj”.
„Człowiek szóstego dnia został stworzony, aby nie był pysznym, bo mucha prędzej jest stworzona niż on”.
Pokora to przeciwieństwo pychy, zbliża nas do Chrystusa i jest sprawdzianem naszej wierności Chrystusowi, który nieustannie nas wzywa:
„Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 29).
Zastanówmy się ile pokory i ile pychy jest w naszym życiu, które chcemy oddać Chrystusowi w kapłaństwie.