Konferencja XXII
Drogi kapłana
„ … Dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, … Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. (Łk 24, 15-16)
Jezus idący ze swoimi uczniami to nie tylko jednorazowe zdarzenie przytoczone w tekście Ewangelii, ale ponadczasowa rzeczywistość, w którą mamy wierzyć i z którą powinniśmy się liczyć na drogach naszego życia.
A różne są te drogi nasze. Pismo św. o drodze mówi 889 razy, w tym Nowy Testament 133. W różnym znaczeniu Pismo św. mówi o drodze; w znaczeniu naturalnym i dosłownym, ale przede wszystkim w znaczeniu przenośnym w odniesieniu do postępowania człowieka, które określa drogą dobra lub zła.
W języku codziennym też często mówimy o drodze postępowania człowieka sposobie zachowania się i działania w osiąganiu jakiegoś celu. I w tym znaczeniu mówi się w odniesieniu tak do pojedynczego człowieka, jak i mniejszych lub większych społeczności ludzkich (rodzina, szkoła, państwo, Kościół, różne organizacje społeczno-polityczne).
Każdy człowiek, jak i ludzkość oraz cały wszechświat, zmierza drogą wyznaczoną całemu stworzeniu w akcie stwórczym Boga. Wiedzie ona do wiekuistego zjednoczenia wszystkiego z Bogiem w chwale zbawienia dlatego św. Paweł Apostoł pisze do Rzymian:
„ Sądzę bowiem, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, który ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując – odkupienia naszego ciała. W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni.” (Rz 8, 18-24).
Podobnie pisze do Koryntian:
„ Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy (2Kor 5, 1-3).
Dlatego na drodze człowieka i całej ludzkości stanął Jezus Chrystus, Syn Boży, który przez fakt Wcielenia stał się jednym z nas, aby nas prowadzić do wiecznego zbawienia tą drogą, którą jest On sam w swoim Kościele.
Wbrew dość obiegowemu , a wprost heretyckiemu hasłu, które lansuje się od pewnego czasu w Kościele: „Człowiek jest drogą Kościoła”, trzeba wyraźnie akcentować, że to Chrystus w swoim Kościele jest drogą dla człowieka, którą on powinien poznać i którą powinien iść przez życie jeśli poważnie traktuje swój związek z Chrystusem i swoje wieczne zbawienie. Człowiek znajduje drogę do Chrystusa i zbawienia najpewniej w Kościele, w którym Chrystus jest obecny ze swoimi uczniami, bo sam to powiedział:
„Oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”
(Mt 28, 16).
Chrystus Pan jest ze swoimi uczniami w Kościele przez:
- naukę (Ewangelię), którą głosi Jego Kościół,
- sakramenty Święte, a zwłaszcza Najświętszy Sakrament Ołtarza,
- swojego widzialnego Zastępcę w osobie biskupa rzymskiego – papieża,
- Biskupów i kapłanów, których On nieustannie posyła z misją nauczania, uświęcania i prowadzenia do wiecznego zbawienia tych, którzy z wolnego wyboru do Niego należą przez sakrament chrztu, autentyczną wiarę oraz nadprzyrodzony dar łaski czerpanej z sakramentów i modlitwy.
Zwróćmy więc uwagę, że sam fakt chrztu jest tylko początkiem i warunkiem przynależności do Chrystusa w Jego Kościele, ale nie wystarcza do osiągnięcia zbawienia przez ludzi dorosłych; oni muszą właśnie na podstawie faktu chrztu ciągle na nowo wybierać Chrystusa i świadomie uczestniczyć w dziele swojego zbawienia, które realizuje się w Kościele Chrystusowym. Odrzucenie Kościoła, tak dziś modne wśród wielu „mędrców” tego świata, jest równoznaczne z odrzuceniem Chrystusa i drogi, która On chce prowadzić prawdziwie należących do niego.
Chrystus Pan idzie przez wieki historii świata ze swoimi uczniami, do których przede wszystkim należą biskupi i kapłani. Chrystus jest rzeczywiście z nami, choć Go nie widzimy i nie poznajemy w swoim życiu. On nas przecież wybrał, jak sam powiedział:
„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem…” (J 15, 16)
oraz:
„ Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.” (J 15,15)
Słowa te, które powiedział Pan Jezus kiedyś do swoich apostołów, zobowiązują Go także w stosunku do nas, ich następców w czasie i posłannictwie, które spełniamy jak Oni w Jego imieniu. Trudno żądać i oczekiwać, że On osobiście ukaże się nam z zapewnieniem o swojej prawdziwej obecności przy nas, bo wtedy musielibyśmy jak Tomasz bardzo się zawstydzić z powodu swojego niedowiarstwa, gdybyśmy usłyszeli jak Tomasz:
„Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś ? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” (J 20, 29.)
Nasz kontakt z Chrystusem musi opierać się na wierze i z wiary wypływać. Wtedy będzie zasługujący, obfitujący w Jego błogosławieństwo i łaski, nieraz nawet łaski cudów, bo:
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”. (Mk 9, 23)
I dziś wielu ludzi wierzy w moc wypraszania łask przez kapłana, dlatego polecają mu swoje intencje nie tylko we Mszy św., ale też poza nią, prosząc o modlitwę, nieraz o błogosławieństwo. Powinniśmy czuć się zobowiązani tymi prośbami. Powierzone bowiem naszym modlitwom intencje wiernych nas zobowiązują. Korzystajmy z tej wielkiej możliwości przedstawiania Panu Bogu w naszych codziennych modlitwach, zwłaszcza w brewiarzowych „Preces” – prośbach w Jutrzni i Nieszporach. Sama celebra Mszy św. w powierzonej nam intencji nie kończy naszego obowiązku stałego polecania Panu Bogu tych, którzy, ufając naszej „mocy” przed Panem, powierzyli nam swoje intencje. Może nie będziemy wiedzieli o ich wysłuchaniu, ale trzeba wierzyć, że modlitwa kapłana nigdy nie jest daremna, bo przecież Pan Jezus nas szczególnie zapewnia:
„… Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”. (Łk 11, 9-10)
Jeżeli „każdy”, to szczególnie kapłan jeśli z wiarą i pełnym zaufaniem prosi Pana Boga przez Jezusa Chrystusa za osoby i w intencjach mu poleconych, bo:
„Proście o cokolwiek chcecie, a to się wam spełni”. (J 15,7)
Czy jednak nie za mało mamy wiary w moc naszych kapłańskich modlitw i naszego wstawiennictwa za innymi ? Aby jednak nasze wstawiennictwo za innymi było skuteczne trzeba:
Kapłańskiej wiary i zaufania:
„Powiadam wam: wszystko o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie”. (Mk 11, 24).
Otrzymamy, jeśli to o co prosimy jest zgodne z Wolą Bożą, który zawsze wysłuchuje naszych próśb, choć według uznania swojej ojcowskiej dobroci i opatrzności. Bóg udziela nam łask nie zawsze tych, o które Go prosimy, ale zawsze pożyteczniejszych dla naszego duchowego dobra. Nie wolno nam nigdy „dyktować” Panu Bogu, kiedy i w jaki sposób ma spełnić nasze prośby, choćby się nam wydawało, że są one mam „hic et nunc” konieczne. Trzeba zaufać dobroci i mądrości Boga, który, jak najlepszy Ojciec, wie, czego naprawdę potrzeba jego dzieciom.
Oprócz wiary i zaufania potrzeba nam wytrwałości, aby Pan Jezus nie musiał powtórzyć do nas słów, które skierował kiedyś do Piotra: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary? (Mt 14, 31). Moc wytrwałej modlitwy przypomina Pan Jezus w znanej przypowieści:
„ Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem! Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie.
I Pan dodał: «Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18, 1-8).
Nieraz w przypadkach bardzo poważnych i trudnych potrzeba naszej pokuty i pokory, na co zwrócił Pan Jezus uwagę apostołom, chyba zbyt pewnym siebie z władzy otrzymanej od Pana Jezusa, bo przecież:
„… dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych” (Łk 9, 1-2)
Apostołowie nie potrafili jednak w pewnej sytuacji poradzić sobie z wypędzeniem złego ducha:
„… podszedł do Niego(do Pana Jezusa) pewien człowiek i padając przed Nim na kolana, prosił: «Panie, zlituj się nad moim synem! Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do Twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić». Na to Jezus odrzekł: «O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? Przyprowadźcie Mi go tutaj!» Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie. Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?» On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam!”, a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. <Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem>”.
Aby nasze wstawiennictwo za innymi było godne wysłuchania przez Pana Boga, powinniśmy sami być tego godni przez głębokie zjednoczenie z Jezusem, którego sługami jesteśmy. Dlatego św. Jakub apostoł przypomina:
„Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” (Jk 5, 16)
To zjednoczenie nasze z Jezusem potęguje modlitwa osobista, a zwłaszcza codzienne rozmyślanie, „Praeparatio ad Missam i Gratiarum actio post Missam”.
Zachęca się wiernych do częstego przyjmowania Komunii Świętej, rosną statystyki jej przyjmowania, ale nie uczy się wiernych zachowania po przyjęciu Komunii Świętej. Nie uczy się, jak powinna wyglądać modlitwa po jej przyjęciu. Nie słyszałem nigdy kazania na ten temat, ani nie spotkałem artykułu w prasie katolickiej poświęconego temu tematowi, zaś modlitwy zamieszczane w dzisiejszych książeczkach do nabożeństwa, od których wierni się „odzwyczaili” i nie przynoszą ich ze sobą do kościoła, urągają powadze chwili po przyjęciu Komunii Świętej.
Komunia Święta staje się dziś dla wielu, a zwłaszcza dzieci i młodzieży, zwyczajem „łyknięcia” komunikanta – jak mówią: „opłatka” jako zakończenie Mszy św., którą zresztą wielu obecnych, a zwłaszcza przychodzących pod kościół zamiast do kościoła, nie traktuje poważnie.
Za ten stan lekceważenia Najświętszych Tajemnic Wiary prowadzący wprost do utraty resztek wiary, odpowiadają kapłani, którzy niekiedy nieco lekceważąco traktują Mszę Świętą. Wielu kapłanów nie stać na poważne przygotowanie się do Mszy św., przeżycie czasu po Mszy św. jako dziękczynienia za ten Wielki Dar Eucharystii, którego są szafarzami.
Nie będą wierni poważnie traktować Mszy Świętej i Komunii Eucharystycznej jeśli nie będzie się o tym mówić i własnym przykładem pokazywać, jak się należy modlić na Mszy św. i po przyjęciu Komunii Świętej.
Cały gmach życia duchowego opiera się na fundamencie wiary w tę „Wielką Tajemnicę Wiary” jaką jest Msza Święta godnie i poważnie przez nas sprawowana i przeżywana w duchu wiary nie tylko przy ołtarzu ale i po jej sprawowaniu. Niestety, w wielu kościołach, nie tylko na Zachodzie , ale i u nas, ze Mszy Świętej robi się – spotkanie towarzyskie, tym lepsze, im bardziej udziwnione pomysłami „nowoczesnych” duszpasterzy, nie liczących się z żadnymi przepisami liturgicznymi. Przez to w pojęciu wielu, zwłaszcza dzieci i młodzieży, Msza Święta to nie zobowiązujące do niczego „widowisko” mszalne, połączone z łyknięciem Komunii.
Niech nas Pan Jezus broni przed takim traktowaniem Mszy Świętej i spotkania z Nim, który ofiaruje się za nas i nam, abyśmy nie ustawali w drodze do zbawienia, tę drogę poprawnie wskazywali innym i tą drogą ich prowadzili jako ich pasterze. Poważne traktowanie Najświętszej Eucharystii zbliża nas najpełniej do Chrystusa i zapewnia naszą nadprzyrodzoną moc płynącą z sakramentu kapłaństwa. Miejmy świadomość tej charyzmatycznej mocy, jaką obdarza(y) nas i tylko nas Chrystus w sakramencie kapłaństwa, wierzmy w tę moc i korzystajmy z niej, powierzając Chrystusowi, który zawsze jest przy nas i z nami idzie, siebie i wszystkich, których On stawia na drogach naszego kapłańskiego życia.
Zakończmy to rozważanie serdeczną prośbą do Pana Jezusa za nas samych, abyśmy rozpoznawali Go obecnego nieustannie z nami oraz prośmy o błogosławieństwo dla tych, którym przewodzimy lub będziemy przewodzić w drodze do wiecznego zbawienia.
Jesu dilectissime, qui ex singulari benevolentia me prae millenis hominibus ad tui sequelam, et ad eximiam sacerdotii dignitatem vocasti, largire mihi, precor, opem tuam divinam ad officia mea rite obeunda. Oro te, Domine Jesu, ut resuscites hodie et semper in me gratiam tuam, quae fuit in me per impositionem manuum episcopalium. O potentissime animarum medice, sana me taliter ne revolvar in vitia, et cuncta peccata fugiam, tibique usque ad mortem placere possim. Amen.
Najdroższy Jezu, Ty ze szczególnej łaskawości wybraleś mnie spośród tysięcy ludzi, abym godnie spełniał Boskie Twoje posłannictwo (zbawienia). Proszę Cię, Panie Jezu, abyś na nowo obudzał we mnie dziś i zawsze swoją łaskę (kapłaństwa), której mi udzieliłeś przez włożenie rąk biskupich. O przemożny Lekarzu dusz, umocnij mnie, abym nie popadał w błędy i unikał wszelkich grzechów oraz Tobie aż do śmierci mógł się podobać. Amen.
Prośmy także:
Od grzechu zaniedbań i zgorszeń oraz utraty czci dla Najświętszej Eucharystii oraz wiary, zachowaj Panie Jezu wszystkich Twoich kapłanów i wierzących, którym przewodzimy, czy mamy przewodzić w drodze do Zbawienia.
Ciebie prosimy!
Wysłuchaj nas Panie!