Konferencja XXVIII – Cz. II
Głupota w naszym życiu
„ O głupi leniwego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy” (Łk 24,25)
Kontynuując rozważania o wpływie głupoty na nasze życie osobiste i społeczne, przyznać należy, że głupota nikogo nie pomija, także hierarchii Kościoła, dlatego bp Ignacy Krasicki, znany ze swojego dowcipnego i nieraz „ciętego” języka, napisał:
„Szanujmy dobrych, przykładnych, chwalebnych,
Śmiejmy się z głupich, choćby przewielebnych”.
Trzeba pokornie przyznać, że głupota dosięga także przedstawicieli Kościoła począwszy od najwyższej hierarchii, poprzez niższe stopnie duchowieństwa, a kończąc na księżach – sługach ołtarza nie wyłączając duchowieństwa zakonnego i zgromadzeń zakonnych, także żeńskich bo:
„Jak osieł zostanie osłem, choćby na grzbiecie dźwigał klejnoty, tak człowiek głupi zostanie głupim, choćby miał piękne odzienie i wysoką godność”. (Księga Złotych Myśli, Tom I, s. 213, Warszawa 1996).
Głupota daje znać o sobie w różnych sytuacjach, w których się znajdujemy z własnego wyboru czy też z konieczności, a przejawem tej głupoty są różnorodne.
- patetyczne wystąpienia z różnych okazji jak uroczystości państwowe, regionalne, okolicznościowe akademie, spotkania różnych gremiów, kazania, panegiryki pośmiertne itp.
- rozporządzenia, które rzekomo są potrzebne, a okazuje się „bublami” prawnymi, których nie powinno się respektować i którym należy się sprzeciwiać.
- pompatyczne celebry adorujące ludzi, a tylko częściowo Pana Boga. Pomaga w tym obecna liturgia ołtarza zwróconego w stronę zebranych w kościele, przy usunięciu na bok nawet Krzyża, profanacja Najświętszego Sakramentu w komunii na stojąco, a niekiedy i na rękę, śpiewanie niepoważnych piosenek przy akompaniamencie gitar, nieraz nieodpowiednie zachowania (np. oklaski, okrzyki, śmiechy, przekazywany w atmosferze „rozgardiaszu” tzw „Znak pokoju”, a właściwie: „Znak niepokoju”!) i traktowanie Liturgii Mszy Św. jako jedną z ciekawych imprez religijnych bez skupienia, powagi i adoracji Tajemnicy Eucharystii.
- wywiady chętnie i bezkrytycznie udzielane w telewizji, radiu czy na łamach czasopism. Są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą się ukazać medialnie, choć tak naprawdę nie mają nic mądrego do powiedzenia; plotą głupstwa, nieraz sprzeczne z nauczaniem Kościoła katolickiego i rozbijające jedność hierarchii i duchowieństwa, niekiedy nawet na granicy herezji. Takie wystąpienia nieodpowiedzialnych osobistości Kościoła, czy związanych z Kościołem osób świeckich, są chętnie podchwytywane przez nieżyczliwe i wprost wrogo nastawione do Kościoła katolickiego media świeckie, publikowane z rozgłosem rzekomo w trosce o reformę i nowy wizerunek Kościoła.
- umizgi do zgromadzonych na liturgii w słowach (ukochani bracia, drogie siostry, kochani, najdrożsi i tym podobne bzdurne, bo nie odpowiadające rzeczywistym przekonaniom zwroty ośmieszające kaznodzieję.), teatralnym zachowaniem, reżyserowaną konstrukcją nabożeństwa, aby było ciekawe, zabawne i podobające się zwłaszcza dzieciom i młodzieży, w jak najkrótszym czasie, urozmaicone wspomnianymi prymitywnymi piosenkami, przy akompaniamencie koniecznych dziś – w pojęciu niektórych reżyserów liturgii – gitar i rytmicznych podrygów rozbawionej widowni. To, co się dzieje niekiedy w naszych kościołach, urąga wszelkim zasadom Świętej Liturgii Kościoła.
- samowola niedouczonych liturgicznie organistów wyśpiewujących niezbyt mądre,, a ckliwe piosenki zamiast poważnych pieśni mszalnych tak bogatych w teologiczną treść, pouczających i pobudzających do pobożności w kościele i poza kościołem, którymi może się poszczycić tradycja polskiego kościoła.
Odpowiedzialny duszpasterz, zwłaszcza proboszcz, musi zadbać o to, aby organista odpowiadał oczekiwaniom Kościoła, rozporządzeniom władz diecezjalnych, dbał o kulturę muzyki i śpiewu liturgicznego w parafii, uczył śpiewu – także gregoriańskiego chorału, do czego bardzo zachęcają wskazania i przepisy liturgiczne Kościoła, pomagał wiernym parafii w rozmodleniu podczas liturgii mszalnej czy innych nabożeństw oraz wraz z wiernymi wielbił Boga swoją posługą.
- prymitywne wykonywanie czytań przez tzw. „lektorów” nie przygotowanych czy wprost nie nadających się do tej funkcji. Rzadko w której parafii respektuje się wymóg o liturgicznym ustanowieniu funkcji lektora. Dopuszcza się do czytania tekstów świętych „kogo bądź”, dzieci, nieraz prawie niewidzialne zza pulpitu, które nie powinny występować w tej roli przed dorosłymi uczestnikami liturgii, co najwyżej podczas nabożeństw dla dzieci, osoby bez przygotowania, które nieraz nie potrafią poprawnie czytać tekstów Pisma św., nie znają zasad poprawnej interpunkcji i akcentowania . Niestety, nie uczy tego współczesna szkoła, co nie zwalnia duszpasterza od nie dopuszczania takich „analfabetów” do występowania publicznie w tak poważnej funkcji, jaką jest czytanie tekstów Słowa Bożego w kościele. Byle jakie odczytywanie Tekstów Świętych jest profanacją Słowa Bożego i wystawia jak najgorsze świadectwo o parafii, w której te nadużycia mają miejsce. Teksty czytań powinny odczytywać osoby poważne, a więc dorośli, których trzeba przekonać do spełniania tej funkcji w parafii i przygotować ich do tego zaszczytnego zadania. Jakże wiele pod tym względem jest do zrobienia w naszych parafiach.
- nieprzygotowani do służby przy ołtarzu ministranci, werbowani już w trzeciej klasie, co nie powinno mieć miejsca, bo to obniża świadomość ważności funkcji ministranta podczas Mszy św. u nich samych i u parafian. Dopiero od piątej klasy, po odpowiednim przygotowaniu liturgicznym, praktycznym i ascetycznym oraz uroczystym liturgicznym przyjęciu do Ministrantów mogą być dopuszczeni do służenia. Jakość usługiwania przy ołtarzu oraz kształtowanie właściwej postawy religijnej ministranta zależy w znacznym stopniu od stałej formacji duszpasterskiej, którą powinna być objęta ta grupa liturgiczna w parafii przez odpowiedzialnego za nią księdza.
- teksty pieśni nieraz błędnie śpiewane, a niekiedy wprost śmieszące i denerwujące, śpiewane bezmyślnie przez uczestników nabożeństw.
- zachowanie się wiernych, gorszący nonsens stania poza kościołem w czasie Mszy św., na co nie zwracają uwagi duszpasterze, choćby instalując głośniki na bramie kościelnej (potrzebne tylko w niektórych okolicznościach), a nawet wynosząc ławki dla rozleniwionych parafian, którzy przychodzą na Mszę św. jak do parku czy imprezę plenerową. Takie zachowanie przychodzących do kościoła, a raczej pod kościół, i księży tolerujących to gorszące zjawisko świadczy wymownie o głupocie obydwu stron. To samo należy powiedzieć o braku poczucia wstydu przez niektóre osoby młode, którym należy zwracać uwagę na niewłaściwość stroju i wprost zabronić w takim stroju przychodzić do kościoła, a nawet odmawiać udzielania sakramentów. Trzeba uczyć wiernych kultury zachowań w miejscu sakralnym i eliminować głupie przyzwyczajenia.
- przychodzenie do kościoła z małymi a nieznośnymi dziećmi, które swoim krzykiem, bieganiem po kościele i innymi harcami, przy nie skrywanym zadowoleniu, a nawet niekiedy dumie rodziców, uniemożliwiają im samym oraz innym uczestniczenie we Mszy św. Jeżeli rodzice nie potrafią zapanować nad swoimi dziećmi, niech zostawiają je w domu. Wspomniane bowiem zachowanie tych dzieci oraz ich rodziców pomniejszają powagę Mszy św. a rzekome przyzwyczajanie dzieci do kościoła jest pozorne.
- ogłaszanie składki na jakiś cel – obojętnie jak ważny -tuż po wygłoszeniu kazania, a przed „Wyznaniem Wiary” i „Modlitwą Powszechną”. W takim przypadku nie jest wiadome, czy „Wyznanie Wiary” odnosi się do usłyszanego Słowa Bożego, czy niepoważnego w tym miejscu ogłoszenia o składce. Jeżeli już trzeba przypominać parafianom o ogłoszonej w ubiegłą niedzielę składce, należy to zrobić przed rozpoczęciem Mszy św. lub w ostateczności po „Modlitwie Powszechnej”, w którą można umiejętnie włączyć przy ostatnim wezwaniu tej modlitwy: „ Za nas samych” cel dzisiejszej składki jako wyraz troski wiernych o materialne potrzeby społeczności parafialnej. Nie ośmieszajmy się tymi niepoważnymi ogłoszeniami w nieodpowiednim miejscu liturgii mszalnej.
- panegiryki pogrzebowe czy z innych okazji przesadnie podkreślające osobę zmarłego lub wydarzenia. Kazanie pogrzebowe ma być przypomnieniem prawdy o Bogu i życiu wiecznym a nie wychwalaniem, nie zawsze słusznym, człowieka, o którym tak naprawdę nie wszystko wiemy lub nie znamy pełnej, obiektywnej prawdy o nim. Trzeba bardzo oszczędnie wypowiadać się w tych sprawach, których nie całkiem prawdziwe przedstawianie może nas ośmieszyć i zdenerwować słuchaczy; oni bowiem mogą lepiej znać zmarłego czy przedstawiane przez nas sprawy.
- zbytnie angażowanie się w politykę, na której tak naprawdę się nie znamy. Kapłan ma głosić Ewangelię oraz naukę Kościoła i w tym świetle kształtować postawy wiernych bez zbytniego angażowania się w polityczne pojedynki zwalczających się ugrupowań. Nie znaczy to jednak, byśmy nie zabierali głosu w sprawach dotyczących prawdziwego dobra ojczyzny oraz niebezpieczeństw grożących ze strony nieodpowiedzialnych rządzących i popierających ich partii politycznych. Społeczeństwo wierzących ma prawo oczekiwać od nas jasnego stanowiska w sprawach dotyczących życia społecznego narodu, przestróg i zachęty do roztropnego udziału w życiu politycznym. Ale nie ma na to miejsca na ambonie w czasie Mszy św. Mamy do dyspozycji wiele sposobów wypowiadania się w tych sprawach na różnych zebraniach, spotkaniach, w czasopiśmie parafialnym, stronie WWW, a także powinno być na to miejsce w audycjach Radia Diecezjalnego. Obojętność na sprawy społeczne narodu – ojczyzny jest znakiem psychicznego niedostosowania do życia społecznego, czyli idiotyzmu politycznego (idiota – człowiek niewykształcony, nieuczony, ignorant, prostak). Nie dajmy się więc zaliczyć do klasy idiotów politycznych i przestrzegajmy przed tym naszych wiernych. Bardzo chciano by do tej klasy idiotów zaliczyć duchowieństwo polskie, bo człowiekiem głupim łatwo rządzić, okłamywać go i utwierdzać w obojętności na styl rządzenia narodem.
Dopuszczanie do wspomnianych nieprawidłowości przez duszpasterzy, którzy są za to odpowiedzialni ośmiesza ich samych i Świętą Liturgię, w której wypowiada się wiara Kościoła i nasza najgłębsza adoracja Boga oraz jest znakiem tryumfu głupoty w posługiwaniu Kościołowi. Bardzo przejmujące ostrzeżenie skierował do kapłanów Starego Testamentu prorok Malachiasz, który zarzucał im nieuczciwość w służbie Bożej :
„Przynosicie zwierzę skażone: chrome i chore – i składacie na ofiarę. Czy mam to przyjąć z upodobaniem z ręki waszej? – pyta Pan. Dlatego niech będzie przeklęty oszust, który mając w swej trzodzie samca, ślubuje [złożyć go na ofiarę], a potem składa Panu zwierzę skażone, gdyż Ja jestem potężnym Królem a imię moje będzie wzbudzać lęk między narodami” (Ml 1, 13-14).
„Teraz zaś do was, kapłani, odnosi się następujące polecenie: Jeśli nie usłuchacie i nie weźmiecie sobie do serca tego, iż macie oddawać cześć memu imieniu, mówi Pan Zastępów, to rzucę na was przekleństwo i przeklnę wasze błogosławieństwo, a przeklnę je dlatego, że sobie nic nie bierzecie do serca. Oto Ja odetnę wam ramię i rzucę wam mierzwę w twarz, mierzwę waszych ofiar świątecznych – i położę was na niej. Przekonacie się, że istotnie wydałem co do was to postanowienie dla podtrzymania mojego przymierza z Lewim, mówi Pan Zastępów. Przymierze moje z nim było [przymierzem] życia i pokoju. Nałożyłem na niego obowiązek czci i okazywał Mi cześć, i korzył się przed mym imieniem. Wierność wobec Prawa była w jego ustach, a niegodziwości nie znaleziono na jego wargach. W pokoju i prawości postępował ze Mną i wielu odciągnął od grzechu. Wargi kapłana bowiem powinny strzec wiedzy, a wtedy pouczenia będą szukali u niego, bo jest on wysłannikiem Pana Zastępów. Wy zaś zboczyliście z drogi, wielu doprowadziliście do sprzeniewierzenia się Prawu, zerwaliście przymierze Lewiego, mówi Pan Zastępów. A przeto z mojej woli jesteście lekceważeni i macie małe znaczenie wśród całego ludu, ponieważ nie trzymacie się moich dróg i stronniczo udzielacie pouczeń” (Ml 2,1-9).
Jakże też mocne słowa wypowiedział Pan Jezus do obłudnych faryzeuszy:
„ Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami.
Biada wam, przewodnicy ślepi, którzy mówicie: Kto by przysiągł na przybytek, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na złoto przybytku, ten jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, złoto czy przybytek, który uświęca złoto? Dalej: Kto by przysiągł na ołtarz, to nic nie znaczy; lecz kto by przysiągł na ofiarę, która jest na nim, ten jest związany przysięgą. Ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze, ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na przybytek, przysięga na niego i na Tego, który w nim mieszka. A kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boży i na Tego, który na nim zasiada.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: „Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie byliśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków”. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków! Dopełnijcie i wy miary waszych przodków! Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle?” (Mt 23, 13-33)
Wypada się zastanowić, czy tych mocnych słów proroka Malachiasza z V wieku przed nar. Chr. i Pana Jezusa nie można czasem odnieść do współczesnego kapłańskiego posługiwania w Chrystusowym Kościele, które jakże często jest niepoważne, gorszące wiernych, naiwne a niekiedy nawet głupie. Naszym obowiązkiem jest bezwzględnie walczyć z głupotą we wszelkich jej przejawach. Nie wolno swoją bierną postawą wobec nadużyć w służbie Bożej potwierdzać złośliwej opinii nie tylko wrogów Kościoła, ale i szczerze wierzących, że w Kościele wszelka bylejakość i głupota ma prawo do istnienia i okazywania się na zewnątrz. Dlatego trzeba wykazywać nonsens nierozsądnych rozwiązań i głupiego zachowania.
- należy ośmieszać głupie zachowania, choć z pełną kulturą wypowiedzi, bo nieraz tylko w ten sposób można przemówić do ogłupionego i skłonić go do zastanowienia się, jeśli jeszcze potrafi logicznie i odpowiedzialnie myśleć.
- nie wolno dać się terroryzować głupocie, która próbuje usprawiedliwiać swoje postępowanie np. zwyczajem lub modą. Tak więc usprawiedliwia się nieraz głupie postępowanie: , „bo wszyscy tak robią”, a to nie wszyscy, tylko ogłupieni, bezmyślni i bezkrytyczni. Usprawiedliwia się modą, a to niesłuszne usprawiedliwienie, bo gdyby moda miała w sobie prawdziwą wartość, to by się tak często nie zmieniała.
Głupie przyzwyczajenia czy tradycje trzeba eliminować, bo one mogą tylko ośmieszać naszą religijność i być powodem kpin ze strony wrogów Kościoła i chrześcijaństwa.
- trzeba wykazywać głupotę pewnych zachowań, jak np. nadawanie bzdurnych imion dzieciom, czego w przyszłości one będą musiały się wstydzić. Trzeba tłumaczyć wiernym, że chrześcijanin nadaje dziecku imię, które zawiera w sobie jakąś mądrą treść (znaczenie) jako program życia oraz oddaje dziecko w opiekę świętego patrona, którego imię ma nosić. Odpowiedzialny duszpasterz nie powinien przyjąć do chrztu dziecka z dziwacznym imieniem, jeśli przynajmniej na drugie nie będzie nadane dziecku imię świętego. Przed przyjęciem zgłoszenia dziecka do chrztu powinno się tę sprawę wyraźnie poruszyć w rozmowie z ulegającymi modzie rodzicami dziecka.
Również należy lekceważyć obchodzenie komunistycznych pozostałości w postaci tak zwanych „Dni” np. Dzień Babci – 21 stycznia, Kobiet – 8 marca, dziecka – 1 czerwca itp. oraz absurdalnych „świąt” jak święto świni, konia, piwa, wiosny itp.
- powinniśmy uczyć wiernych ostrożności wobec ogłupiania ich przez wyrafinowanych fałszerzy prawdy w reklamie, polityce, środkach przekazu, różnego rodzaju kampaniach wyborczych, sondażach opinii publicznej, statystykach, spotkaniach z „podejrzanymi” akwizytorami różnych usług czy urządzeń itp. Przestrzegać trzeba wiernych przed nachodzącymi nieraz ich domy „apostołami” różnych sekt, którzy za wielkie pieniądze wrogów Kościoła katolickiego robią „wodę z mózgu” ludziom naiwnym, bezkrytycznym i przede wszystkim niedouczonym religijnie.
- trzeba uczyć „zdrowego rozsądku” w przyjmowaniu sposobu rozwiązywania różnych problemów przez ludzi nieodpowiednich ze względu na:
- wiek – w pewnym bowiem wieku człowiek jest naiwny, mniej krytyczny i podatny na manipulacje,
- wykształcenie, które daje szersze spojrzenie na życie i jego problemy, ale też umiejętność manipulowania innymi, zwłaszcza ludźmi niewykształconymi i prostymi; mistrzem manipulacji jest szatan ze swoim niewyczerpanymi możliwościami zwodzenia i oszukiwania ludzi, czego przykład mamy w opisie biblijnym upadku pierwszych ludzi (Rdz 3 1-13), warto często analizować ten tekst; szatan w swoim mistrzowskim planie zwodzenia i oszukiwania nas, najczęściej pod pozorem dobra, posługuje się ludźmi, którzy nie zawsze zdają sobie z tego sprawę, a nieraz niestety w swojej przewrotności i złośliwości świadomie mu służą.
- opinię moralną, nie można bowiem wierzyć człowiekowi, który nie cieszy się dobrą opinią w postępowaniu, choćby głosił wzniosłe nauki i hasła. Ogólną więc zasadą, którą powinniśmy się kierować w przyjmowaniu tego co ktoś nam mówi, to poważne zastanowienie się nad tym co ten człowiek sobą reprezentuje, co i w jakim celu mówi. Odnosi się to również do przyjmowania „na wiarę” wzniosłych haseł różnych partii politycznych, zwłaszcza w kampaniach przedwyborczych.
Trzeba mieć w pamięci zalecenie Pana Jezusa:
„Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” (Mt 10,16.)
Należy również kontrolować siebie, czy w różnych sytuacjach życiowych nie zachowujemy się nierozsądnie czy wręcz głupio.
Powinniśmy mieć świadomość tego, że niestety wiele nie wiemy, nawet tego, co powinniśmy. Dlatego musimy ciągle poszerzać swoją wiedzę przez studiowanie różnych dziedzin wiedzy teologicznej czy świeckiej, bo nawet po ukończeniu wyższych studiów trzeba szczerze przyznać, że tak naprawdę nie wiele wiemy – „Scio me nihil scire!”, a nasza wiedza poświadczona dyplomami powinna być ciągle poszerzana. Dyplomy, którymi się szczycimy, powinny nas mobilizować do permanentnego dokształcania, aby być jak najbardziej przydatnymi Kościołowi i wiernym, za których życie religijne w znacznym stopniu oparte na solidnej wiedzy religijnej, jest odpowiedzialny mądry i roztropny duszpasterz.
Zakończmy to rozważanie prośbą do Ducha Świętego, aby nas i wszystkie Dzieci Kościoła chronił przed głupotą w postępowaniu.
Duchu Święty, Boże, który ludzi oświecasz, pocieszasz i prawdą Bożą napełniasz, błagam Cię pokornie, aby i do mej duszy spłynęło błogosławieństwo Twoje. Proszę Cię o dar mądrości i rozumu, abym coraz lepiej poznawał wieczne prawdy Twoje. Udziel mi daru umiejętności i rady, abym coraz lepiej rozumiał właściwy cel życia mego i przez pełnienie dobrych uczynków dążył do jak najwierniejszego wypełniania swojego powołania kapłańskiego dla większej chwały Twojej, pożytku mojej duszy i zbawienia tych, do których mnie posyłasz. Amen.