„…Ile zdołasz sław Go śmiało,
Bo przewyższa wszystko chwałą
Co wyśpiewać pieśnią chcesz”.
(Św. Tomasz z Akwinu: Lauda Sion, tłumaczenie: ks. T. Kuryłowski)
Adoracja, od łac. adoratio, w języku kościelnym oznacza uwielbienie, czyli najwyższy hołd składany Panu Bogu, i tylko Bogu w Jezusie Chrystusie obecnym w Najświętszym Sakramencie.
Adoracja Najświętszego Sakramentu w Kościele przybiera rozmaite formy.
Poniższy artykuł ukazuje te formy czci jaką otaczamy Przenajświętszy Sakrament Ołtarza.
Adoracja Najświętszego Sakramentu w Kościele
Wstęp
Kult Eucharystii w Kościele
Słowem „Eucharystia” określa się w Kościele trzy rzeczywistości, a mianowicie:
Mszę św., jako sakramentalne uobecnianie Ofiary Chrystusa pod postaciami chleba i wina oraz obrzędów z tym związanych ustanowionych przez Kościół w oparciu o przekazy Pisma św. Nowego Testamentu i tradycję chrześcijańską.
Komunię świętą, czyli spożywanie Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w postaci konsekrowanego chleba i wina.
Obecność nieustanną Chrystusa Pana w tabernakulum.
Słowo Eucharystia pochodzące z języka greckiego i oznacza dziękczynienie. Określenie to ma nieustannie przypominać Kościołowi obowiązek wdzięczności za tajemnicę Najświętszego Sakramentu wyrażaną w najgłębszej czci uwielbienia należnego tylko Panu Bogu.
Cześć należna tajemnicy ołtarza kształtowała się stopniowo w Kościele i przybierała coraz to nowe i doskonalsze formy. Nie można więc powoływać się na wszystkie najstarsze przekazy tradycji kościelnej jeśli chodzi o cześć Najświętszego Sakramentu i je „na siłę” wprowadzać do dzisiejszej liturgii krytykując i usuwając to co mądrość i pobożność Kościoła wypracowała w kulcie Eucharystii. Nie można też godzić się na wszystkie „dziwactwa” wprowadzane przez nowoczesnych liturgistów niewłaściwie odczytujących dokumenty kościelne, zwłaszcza dokumenty Soboru Watykańskiego II.
[nextpage title=”Kształtowanie się kultu Eucharystii w Kościele”]
W starożytności kult Najświętszego Sakramentu wyrażał się w godnym i pełnym uczestnictwie we Mszy św. Z czasem w miarę „stygnięcia” gorliwości i pobożności wiernych Kościół wprowadzał coraz to nowe rozporządzenia odnośnie uczestnictwa we Mszy św. przyjmowania Komunii św., przechowywania Najświętszego Sakramentu, naczyń i szat liturgicznych oraz obrzędów celebry Najświętszej Ofiary. I tak:
[nextpage title=”Post eucharystyczny”]
Od II wieku spotyka się praktykę postu eucharystycznego jako wyraz szczególnego szacunku dla Komunii św., którą przyjmowano na czczo, to znaczy przed wszelkimi pokarmami. Obecnie post ten ograniczono do jednej godziny jeśli chodzi i płyny czy pokarmy stałe, z tym, że nie ma żadnych ograniczeń co do spożywania zwykłej wody. Niestety można tu niekiedy zauważyć wiele nadużyć, a zwłaszcza ssanie cukierków, żucie gumy podczas Mszy św. przez rozkapryszone i niewychowane dzieci i młodzież przystępujących następnie do Komunii św.
[nextpage title=”Ablucje i puryfikacje”]
Wprowadzono też praktykę ablucji (obmywania) palców i naczyń po Komunii św., łączenia palców (kciuka i wskazującego) celebransa, które bezpośrednio dotykały Najświętszej Hostii po przeistoczeniu. Obecnie nie ma nakazu ich łączenia. Zlikwidowano ablucję palców celebransa w zakrystii wśród odpowiedniej modlitwy przede Mszą św. ; jest tylko symboliczne obmycie rąk przy ołtarzu z krótkim aktem modlitewnym (zamiast dawnych, pięknych kilku wersetów psalmu 25). Natomiast bardzo liberalnie rozwiązują niektórzy celebransi obowiązek oczyszczania kielicha, puszki czy pateny z cząsteczek Najświętszej Hostii. Ku słusznemu zgorszeniu wiernych a zwłaszcza ministrantów, nieraz puryfikacji kielicha, pateny czy puszki dokonuje się w zakrystii, bez zachowania podstawowych form czci Najświętszego Sakramentu. Dokonują tego nawet księża, którzy nie celebrowali danej Mszy św. A przecież można z powagą i pobożnie dokonywać puryfikacji przy ołtarzu celebry lub głównym ołtarzu kościoła, jeśli nie został „barbarzyńsko” zburzony i wyniesiony z kościoła, bo i takie ekscesy miały miejsce.
[nextpage title=”Podniesienie postaci eucharystycznych”]
Aby dać wiernym okazję do uczczenia Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, w XI wieku wprowadzono do Mszy św. „Podniesienie” Najświętszych Postaci Chleba i wina. Obecnie moment podniesienia niektórzy celebransi przesadnie długo przedłużają. Adoracja Chrystusa w momencie podniesienia jest słuszna i pożyteczna, ale przesadnie celebrowana razi sztucznością. Należy wiernych uświadamiać, że podniesienie jest zakończeniem najważniejszego momentu Mszy św. jakim jest Przeistoczenie, w którym Chrystus składa Bogu Ojcu w naszym imieniu siebie na ofiarę uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania i prośby. Włączając się w tę Tajemnicę wiary adorujemy Pana Jezusa pokornie na kolanach wpatrując się nie w ziemię, jak jest to zwyczajem wielu, ale w ukazywane postaci Chleba i wina, w sercu wyrażając Panu Jezusowi wiarę, wdzięczność i miłość za Odkupienie i dar możliwości zbawienia.
[nextpage title=”Aklamacja po przeistoczeniu”]
Aby pokreślić godność Najświętszej Ofiary, w słowach konsekracji wina wstawiono w VII wieku zwrot wskazujący na konieczność wiary sprawującego Mszę św. i uczestniczących w niej: „Tajemnica wiary”. Zmiany liturgiczne Soboru Watykańskiego II doprowadziły do rozszerzenia tego zawołania o cztery aklamacje. Są one odpowiedzią wiary i wdzięczności uczestniczących we Mszy św. na tajemnicę, która dokonuje się na ołtarzu. Słusznie i logicznie umieszczono te aklamacje po konsekracji i podniesieniu Najświętszych postaci.
[nextpage title=”Przyklękanie przed Najświętszym Sakramentem”]
Głęboka cześć dla Pana Jezusa obecnego w Najświętszej Hostii doprowadziła w XI wieku do wprowadzenia zwyczaju pokornego przyklękania przed Najświętszym Sakramentem. Pycha współczesnego człowieka pozwala mu hardo stać przed Bogiem nawet w chwili przeistoczenia, przyjmowania Komunii Świętej (nawet na rękę) czy błogosławieństwa. Dzisiejszy człowiek, który zdolny jest nieraz do bałwochwalczej adoracji podobnego sobie drugiego człowieka, którego podziwia lub jest od niego w jakiś sposób zależny, wmawia sobie, że godność nie pozwala mu ugiąć kolan przed Bogiem. Takiej interpretacji pseudo godności ludzkiej sprzyjają niestety wprowadzane coraz nachalniej przez nowoczesnych duszpasterzy zmiany wielowiekowej tradycji czci Najświętszego Sakramentu. Dochodzi nieraz nawet do zmuszania wiernych do takiego bezbożnego zachowania odmawiając Komunii św. osobom, które chcą klęcząco ją przyjąć. Przeważnie Komunię św. się „rozdziela” jak karty, obrazki lub cukierki dzieciom nie mówiąc o atmosferze „kabaretowej” nieraz atmosfery panującej w niejednym kościele. Wszystko potrafi się perfidnie wytłumaczyć, ale kto odpowie za publiczne znieważanie Pana Jezusa byle jakim przyjmowaniem Go w Komunii św., brak należnej czci i słabnięcie wiary w tę „Wielką Tajemnicę Wiary”.
[nextpage title=”Obrzęd okadzania”]
Cześć dla Najświętszego Sakramentu wprowadziła w XIII wieku obrzęd okadzania, dziś również bardzo ograniczony tylko do specjalnych okoliczności, jak wizytacje biskupa ( jakby biskup był ważniejszy od Pana Jezusa), czy odpust parafialny. Sam zaś obrzęd „okrojono” w formie i pozbawiono przepięknej tradycyjnej modlitwy, która towarzyszyła obrzędowi kadzania. Nic nie stoi na przeszkodzie aby powrócić do tej tradycji.
[nextpage title=”Ołtarz”]
Najważniejszym miejscem w kościele jest ołtarz, miejsce składania Najświętszej Ofiary. Początkowo za ołtarze służyły zwyczajne stoły w domach pierwszych chrześcijan. Po wydaniu edyktu mediolańskiego w 313 r. zezwalającego na jawne wyznawanie religii chrześcijańskiej i spełnianie obrzędów kultu chrześcijańskiego zaczęto budować świątynie , a w nich ołtarze, początkowo drewniane, a później z kamienia. Od X wieku stawiano więcej ołtarzy w kościołach, z których ołtarz główny był szczególnie eksponowany bogato ozdobną „nastawą”( retabulum) jako tło dla ołtarza, predellą (stopień), na której znajduje się tabernakulum z tronem eucharystycznym i krzyżem, stoją świeczniki, relikwiarze, ewentualnie flakony z kwiatami, oraz antipedium, (antipendium) czyli bogato zdobione nakrycie lub zasłona przedniej części ołtarza. W VII w. wraz z szczególnym kultem świętych wszedł zwyczaj umieszczania w każdym ołtarzu relikwii świętych męczenników nawiązując do czasów gdy prześladowani pierwsi chrześcijanie gromadzili się przy grobach męczenników gdzie sprawowano Mszę św. Zwyczaj ten stał się przepisem obowiązującym w kościele, aby w każdym ołtarzu umieszczone były relikwie męczenników na podkreślenie związku ofiary mszalnej oraz ofiary krzyżowej Chrystusa z ofiarą życia męczenników. Prawo Kanoniczne z roku 1983 wymaga: „Starożytna tradycja umieszczania relikwii Męczenników lub innych Świętych pod ołtarzem stałym winna być zachowana zgodnie z normami podanymi w księgach liturgicznych”. (KPK kan. 1237§ 2).
Tak zwane ołtarze przenośne nie muszą zawierać relikwii, ale wypadałoby i w tym przypadku zachować ten wymowny zwyczaj wstawiając w płytę ołtarzową znany w tradycji liturgicznej Kościoła „ portatyl” czyli kamienną płytę z wgłębieniem (sepulcrum – grób) zawierającym wmurowane relikwie świętych kanonizowanych, z których przynajmniej jeden jest męczennikiem. Portatyl był uroczyście konsekrowany przez biskupa osobiście asystującego w akcie włożenia relikwii i potwierdzającego ten fakt osobnym dokumentem. Do czasu Soboru Watykańskiego II portatyle były bezwzględnie wymagane w każdym ołtarzu. Nawet w przypadku celebry Mszy św. poza miejscem sakralnym należało ją celebrować na portatylu.
Po Soborze Watykańskim II w kościołach zaczęto umieszczać tzw. ołtarze soborowe przeważnie przenośne z drzewa, ale niekiedy kamienne jako stałe, bo złączone nierozdzielnie z posadzką kościoła.
Ołtarz stały powinien być uroczyście poświęcony przez biskupa w specjalnym obrzędzie konsekracji.
Nie jest liturgicznie poprawne wstawianie do prezbiterium drugiego ołtarza stałego jeśli jest zachowany dawny ołtarz główny. Nie jest natomiast żadnym nadużyciem celebrowanie przy nim Mszy św. plecami do ludzi. Zasada „jednego ołtarza w prezbiterium” jest teologicznie ważniejsza niż praktyka celebrowania „w kierunku ludu”. Celebrowanie bowiem „twarzą do ludu” nie jest wartością absolutną, ponad wszystkie inne. Bardziej wierne duchowi liturgii w tych przypadkach jest celebrowanie przy istniejącym ołtarzu.
Zmiany soborowe zubożyły teologię, a co za tym idzie i wystrój ołtarza, prezbiterium i wnętrza kościoła.
Nadgorliwi nieraz w swoim fanatyźmie „naprawiacze” tradycyjnej liturgii usuwają boczne ołtarze, a nawet dewastują ołtarz główny: mensę ołtarzową zastępuje się nieraz drewnianą półką, likwiduje się „tron eucharystyczny” lub zupełnie nigdy się z niego nie korzysta, tabernakulum „odziera” się z „konopeum”, a niekiedy przenosi na boczną ścianę. Nie wszędzie respektuje się przepis liturgiczny o „Wiecznej lampie”. W wielu kościołach ołtarze stałe służą dzisiaj jako parapety, na których można ułożyć donice z kwiatami, natomiast Msze święte sprawuje się na stołach, lub zbitych nieestetycznych „pakach” wstawianych tam prowizorycznie, które można w każdej chwili wynieść. Powszechnie zlikwidowano balaski komunijne, niekiedy tradycyjna ambona jeśli jej nie zlikwidowano służy jako skład narzędzi do sprzątania kościoła, a zastępuje się ją ambonkami mniej lub więcej estetycznymi i nie zawsze harmonizującymi z architekturą wnętrza lub po prostu pulpitami stojącymi przy ołtarzu.
[nextpage title=”Tabernakulum”]
Od końca XV wieku ołtarz główny stał się w większości kościołów miejscem przechowywania Najświętszego Sakramentu. Celowi temu służyły ozdobne tabernakula włączone w nastawę ołtarza. Nazwa „tabernakulum” oznacza „namiot” przypominający namiot, w którym Izraelici w drodze do Ziemi Obiecanej przechowywali największą świętość, którą była dla nich Arka Przymierza.
Tabernakulum w naszych kościołach przypomina, że obecność Chrystusa w Eucharystii jest dla pielgrzymującego Kościoła znakiem przymierza z Bogiem, obecności Boga z nami, okazją do adoracji uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania i prośby. Wygląd tabernakulum nie przypomina dzisiaj namiotu, dlatego dla zachowania symboliki tabernakulum okrywać powinna zasłona w kolorze liturgicznym dnia zwana konopeum, dziś prawie nigdzie nie stosowana, przez co nie zwraca większej uwagi na szczególną godność tego miejsca.
Ze względów bezpieczeństwa przepisy kościelne nakazują aby tabernakulum było metalowe (kasa pancerna) zamykana na klucz dostępny tylko dla duszpasterza. Niedozwolone jest teatralne i nie poważne oświetlanie wewnętrzne tabernakulum światłem elektrycznym, które się włącza jak lodówka po jego otwarciu. Spotyka się to niestety w niektórych kościołach.
Zwyczajnie tabernakulum zwieńczano majestatycznym „Tronem Eucharystycznym” służącym do wystawień Najświętszego Sakramentu w monstrancji. Dziś z prostego wygodnictwa zrezygnowano z umieszczania monstrancji na należnym jej godnym miejscu. Tron Eucharystyczny zastąpiono zwykłym podwyższeniem jakby „stołkiem” stawianym na ołtarzu celebry. Jest to niepoważne i lekceważące Najświętszy Sakrament. Na ołtarzu celebry składa się Najświętszą Ofiarę, natomiast adoracja powinna odbywać się poważnie przed wystawionym na tronie eucharystycznym Najświętszym Sakramentem.
[nextpage title=”Świece ołtarzowe”]
Przed wprowadzeniem elektryczności świece były powszechnym źródłem światła, obecnie są wykorzystywane głównie ze względu na walory estetyczne (np. dla wytworzenia romantycznego nastroju) lub w nagłych przypadkach, w razie przerw w dopływie energii elektrycznej. Są również używane w różnego rodzaju ceremoniach religijnych, zawsze płoną na ołtarzu w trakcie sprawowania liturgii, a także przy innych okazjach.
Obecnie, gdy kościoły są oświetlane elektrycznością świece nie mają specjalnie znaczenia praktycznego, ale są symbolem pewnych rzeczywistości nadprzyrodzonych.
Płomień świecy jest symbolem Chrystusa, Światłości świata ludzkich umysłów i miłości serc.
Świeca daje płomień spalając się, jest więc symbolem ofiary, którą Kościół składa Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa w łączności z Jego Ofiarą na Krzyżu uobecnianą w liturgii Mszy św. Jest też symbolem ofiary uczestników Mszy św. wyrażonej swoją obecnością, intencją modlitewną, nieraz zmęczeniem fizycznym, datkiem na potrzeby Kościoła i parafii.
Świeca ołtarzowa symbolizuje też nadprzyrodzone światło wiary, nadziei i miłości, które umacnia w nas Chrystus w każdej Mszy św., zwłaszcza dopełnionej godnym i pobożnym przyjęciem Komunii św.
Płonąca świeca ogrzewa fizycznie, ale przede wszystkim powinna rozgrzewać ducha gorliwości i chrześcijańskiej miłości tych, którzy poważnie uważnie i pobożnie uczestniczą we Mszy św.
Świece używane we Mszy św. powinny być woskowe, wykonane pracą pszczół i trudem człowieka dla chwały Bożej. Obecnie gdy także do liturgii wkroczyła praktyczność i chęć łatwego zarobku także na sprzęcie potrzebnym w liturgii, zastępuje się świece woskowe atrapą sztucznych świec wykorzystujących spalanie się oleju w szklanym lub plastikowym pojemniku. Nie jest to ani estetyczne, ani liturgicznie poprawne, choć niestety powszechnie stosowane w dzisiejszej liturgii parafialnej.
Całkowitym brakiem wyczucia liturgicznego jest praktykowane niestety w niektórych parafiach używanie olejowych „paschałów” czy nowoczesnych elektrycznych sposobów imitacji świec. W żadnym przypadku nie można dopuścić do takiej profanacji liturgii.
Najpoważniej wygląda ołtarz, na którym płonie dwie, cztery lub sześć naturalnych świec woskowych. W katedrach w uroczystej pontyfikalnej Mszy św. sprawowanej przez biskupa stawia się dodatkowo jeszcze jedną – (siódmą) świecę. Dziwactwem często spotykanym są trzy (i to sztuczne) świece na ołtarzu czy przy nim.
O fundusz na zakup prawdziwych to jest woskowych świec można zwrócić się do parafian, którzy zrozumieją tę potrzebę jeśli będą odpowiednio pouczeni o sensie ofiary na „Światło Ołtarza”. Troskę o to można powierzyć Krucjacie Eucharystycznej, Bractwu Najświętszego Sakramentu czy innym grupom modlitewnym, jeśli istnieją w parafii.
Należało by też nawiązać kontakt z poważną firmą produkującą niefałszowane świece woskowe do liturgii, nie zadawalając się ewentualnymi sugestiami uproszczenia wymagań ze względów praktycznych czy finansowych.
[nextpage title=”Wieczna lampka”]
Przed Najświętszym Sakramentem powinna się świecić w dzień i w nocy lampka oliwna lub woskowa zwana „Wieczną lampką”. Papież Benedykt XV w czasie I wojny światowej zezwolił na używanie światła elektrycznego. Zadaniem lampki wiecznej jest zwracanie uwagi wiernych na obecność Pana Jezusa w tabernakulum i symbolizuje nieustanną adorację Kościoła, zaś kolor czerwony klosza lampki przypomina miłość Boga do ludzi. Nie powinno się stawiać podobnych do lampki wiecznej świateł na ołtarzach, w których nie przechowuje się Najświętszego Sakramentu, gdyż to dezorientuje wiernych.
Lampki wieczne zaczęły powstawać w XI – XII wieku, a powszechne regulacje prawne co do ich stosowania pochodzą z wieku XVI. Zalecano wtedy stosowanie nawet kilku lamp, ale w liczbie nieparzystej. Kodeks Prawa Kanonicznego z roku 1917 w kanonie 1271 polecił stosowanie przynajmniej jednej lampki. Po Soborze Watykańskim II, Kongregacja Obrzędów i Kultu Bożego w Instrukcji o tajemnicy Eucharystii nakazuje:
„Według przyjętego zwyczaju przed tabernakulum, w którym przechowuje się Najświętszy Sakrament, winna nieustannie płonąć specjalna lampka, aby wskazywać na obecność Chrystusa i pobudzać do Jego czci” (p. 11).
Również Kodeks Prawa Kanonicznego z roku 1983 w kanonie 940 poleca:
„Przed tabernakulum, w którym jest przechowywana Najświętsza Eucharystia, powinna stale świecić się specjalna lampa, oznaczająca i wyrażająca cześć dla obecności Chrystusa”.
Pomimo możliwości zasilania lampki wiecznej energią elektryczną , można by powrócić do pełnego wymowy zwyczaju stosowania także drugiej, ale już oliwnej lub woskowej lampki, o której troskę można powierzyć którejś z grup modlitewnych istniejących w parafii lub Krucjacie Eucharystycznej czy Bractwu Najświętszego Sakramentu o ile takie istnieją w parafii.
Dla bezpieczeństwa kościoła można by lampkę oliwną czy woskową gasić na noc, ale nie ma poważnego usprawiedliwienia bezpieczeństwem kościoła zupełne nie używanie wiecznej lampki w kościele, co niestety zdarza się w niejednej parafii.
[nextpage title=”Bielizna ołtarzowa i kielichowa”]
Szacunek dla Najświętszej Ofiary składanej na ołtarzu skłaniał do starania się, aby był on odpowiednio ozdobiony przede wszystkim jeśli chodzi o obrus. Dlatego materiał na obrusy był często kosztowny i bogato przyozdobiony.
Zgodnie z wielowiekową tradycją bielizna ołtarzowa oraz kielichowa powinna być wykonywana z naturalnych materiałów lnianych lub konopnych, a nie z nowoczesnych i sztucznych wytworów techniki tkackiej. Dotyczy to przede wszystkim obrusów ołtarzowych, bielizny kielichowej oraz części ubioru celebransa. Nowoczesne wyroby tkackie może są i efektowne w wyglądzie, ale nie powinny być używane w liturgii mszalnej. Nowoczesność, która próbuje się wciskać wszelkimi możliwymi sposobami i bałamutnymi sugestiami „kreatorów” mody do Kościoła, przede wszystkim ze względów merkantylnych, nie powinna opanowywać i rugować tradycji kościelnej. Jeśli Kościół ma zachować swój autentyzm musi być poza wszelką modą i nie dawać się ogłupiać nowoczesną modą na alby, komże, stuły, ornaty oraz inne szaty liturgiczne coraz dziwaczniej krojone i „zdobione” Wzorem w pielęgnowaniu tradycji kościelnych mogą być Kościoły Wschodnie ze swoją liturgią i paramentyką od wieków taką samą, a zawsze poważną, majestatyczną i piękną.
Ołtarz powinien być nakryty trzema obrusami. Dwa obrusy spodnie są zwyczajnie krótsze, trzeci zewnętrzny z dwóch stron bocznych zwisający do ziemi, z przodu zaś ozdobny, ale nie zasłaniający nieraz piękne antypodium.
Na przestrzeni wieków różna była ilość obrusów, którymi zaścielano mensę ołtarzową. Początkowo był tylko jeden obrus, później dwa, trzy, cztery, pięć, a nawet piętnaście (sic!). Liczba obrusów miała odpowiednie symboliczne znaczenie. Najpowszechniej tłumaczy się, że obrusy ołtarzowe symbolizują prześcieradła, w które owinięte było martwe ciało Jezusa złożone do grobu.
Sobór Trydencki (1545 – 1563) oraz rubryki Mszału Rzymskiego z roku 1570 (nr XX) polecały aby ołtarz był nakrywany trzema obrusami. Ta zasada obowiązuje zasadniczo do dziś, choć jest ona dość liberalnie interpretowana i ograniczana.
Ołtarz w ciągu dnia powinien być zakryty obrusem zewnętrznym w kolorze dostosowanym do koloru okresu liturgicznego. W wielu parafiach kościelni z lenistwa czy bezmyślności nie zakrywają ołtarza w ciągu dnia. Ołtarz odkryty powinien być tylko w czasie celebry Mszy św., dlatego trzeba zobowiązać kościelnego do respektowania tego przepisu.
[nextpage title=”Szaty liturgiczne celebransa”]
Szaty liturgiczne (paramenty) wywodzą się z odzieży świeckiej. W ciągu IV i V wieku ubiór liturgiczny zaczął coraz bardziej odróżniać się od odzieży świeckiej zwłaszcza przez bogate hafty, ozdoby, kolory oraz złączoną z nimi symbolikę. Jest ona bardzo różnorodna. Obok znaczenia głównego, którego uzasadnienie znajduje się w treści samego kultu, z którym szata jest związana, mamy symbolikę moralną, alegoryczną i mistycz¬ną; niektóre momenty symboliczne uwydatniają modlitwy, jakie należy odmawiać przy nakładaniu poszczególnych szat. Obecnie niestety modlitwy te zupełnie zarzucono. (można je znaleźć w Dziale MODLITWY).
Najważniejsza jest jednak symbolika zasadnicza szat litur¬gicznych, której źródło mamy zachowane w tradycji katolickiej.
Każda szata była oznaką pewnej godności człowieka. Szata li¬turgiczna podkreśla godność kapłańską. Wkładając ją na ubranie codzienne kapłan pragnie wyrazić swoje posłannictwo i godność. Zaznacza on przez to świętość czynności, którą będzie spełniał. Z drugiej strony szata odróżnia kapłana od wiernych, dla których jest zastępcą Chrystusa i przewodnikiem do zbawienia. Szata liturgiczna jest też symbolem łaski Chrystusowej według słów św. Pawła: „obleczcie się w no¬wego człowieka…”(Ef. 4, 24). Ponadto szaty liturgiczne przy¬czyniają się do podkreślenia uroczystego nastroju i zaznaczenia rozmaitych okresów roku kościelnego. Na przestrzeni wieków powstały różne bar¬wy szat liturgicznych ujednolicone dla Kościoła Rzymskokatolickiego przez Piusa V (1566-1572). Obecne przepisy Kościoła po II Soborze Watykańskim zawarte w Ogólnym Wprowadzeniu do Mszału rzymskiego odnośnie szat liturgicznych (nr 297-310) mówią:
„Piękno i wartość każdej szaty liturgicznej za¬leży od użytego materiału i formy szaty, a nie od nadmiaru dodatko¬wych ozdób. Dozwolone są ozdoby figuralne czy symbole wskazujące na sakralny charakter tych szat, ale nie takie, które nie przystoją ich sa¬kralnemu charakterowi. Rozmaitość kolorów szat liturgicznych ma uzewnętrzniać charakter sprawowanych misteriów wiary, a także ideę rozwoju życia chrześcijańskiego w ciągu roku liturgicznego…” (nr 306-307).
Wśród pięciu zasadniczych kolorów szat liturgicznych (biały, czerwony, fioletowy, zielony, czarny) nie ma koloru niebieskiego, dość często używanego dziś w uroczystości maryjne. Jest natomiast kolor różowy, który powinien być używany dwa razy w roku, a mianowicie w trzecią niedziele Adwentu i czwartą niedzielę W. Postu. Może trudno małym parafiom zdobyć się na zakup ornatu w tym kolorze, ale wstydzić się powinny większe parafie, jeśli takiego ornatu nie mają. Jest także w śród kolorów szat liturgicznych kolor „złoty”, który zastępuje wszystkie kolory, i którego powinno się używać, jeśli parafia taki posiada w szczególnie ważne uroczystości. Nie trzeba też „bać się” koloru czarnego, który przecież nie został usunięty z liturgii. Ma szczególny urok celebra w tym kolorze szat.
Obecne lekceważenie przepisów liturgicznych, dotyczy także szat liturgicznych, które ogranicza się do „minimum minimum” nie mówiąc już o nieraz dziwacznych ich formach oraz nowoczesnej, nieczytelnej i niezrozumiałej ornamentyce, która zachwyca nowoczesnych duszpasterzy. Usuwa się a nawet niszczy stare piękne ornaty „rzymskie”, stuły i manipularze (używane w liturgii przed Soborem Watykańskim II zastępując je niewygodnymi i tandetnymi „gotyckimi”. Z ubioru kapłana do Mszy św. wyrzucono humerał, wprowadza się również niepraktyczne ze względu na w krój i jakość materiału alby. Stułę, niewiadomo dlaczego zakłada wielu na pozbawiony wszelkiej ornamentacji ornat podobny raczej do „chitonu” z liturgii Wschodniej. Z tradycyjnej stuły zrobiono monstrualny, szeroki, o dziwnym kroju szal na szyję lub ornat. Mszę św. gdy jest więcej kapłanów koncelebruje się przeważnie tylko w albie i stule. Kielich do Mszy św. nie nakrywa się już jak poprzednio poważnym welonem, choć nawet obecna liturgia tego wymaga. Wielu kapłanów w okresie letnim przychodzi do kościoła bez sutanny, oficjalnego i urzędowego stroju kapłańskiego, w którym powinno się celebrować Mszę św. lub zdejmuje ją w zakrystii, aby przypadkiem nie zbytnio się nie zmęczyć celebrą Mszy św. w dni upalnego lata. Jakiż to szacunek dla Mszy św., która jest przecież Ofiarą Chrystusa, ale i Kościoła oraz naszą, zwłaszcza sprawowana przez urzędowego przedstawiciela Kościoła w imieniu Chrystusa – kapłana? Także i kapłani powinni pamiętać, że przy ołtarzu obowiązuje ich strój godny, a nie wygodny!
[nextpage title=”Naczynia liturgiczne”]
Naczynia liturgiczne związane z kultem Eucharystii to przede wszystkim kielich, patena, puszka, monstrancja i kustodia.
W początkach chrześcijaństwa używano kielichów i paten szklanych, ale wkrótce zamieniono je na metalowe sporządzane ze złota, srebra lub pozłacane.
Według obecnych przepisów kościelnych (Ogólne wprowadzenie do Mszału rzymskiego nr 292) kielich mszalny powinien być złoty, srebrny lub z innego szlachetnego metalu, a nawet innych materiałów uznawanych w danym kraju za szlachetne. Kielich i patena mszalna jeśli jest sporządzony z innego metalu zawsze powinien być wewnątrz pozłacany. To samo odnosi się do pateny, paten komunijnych, puszek, monstrancji i kustodii.
Koniecznie trzeba zwracać uwagę na stan używanych do Mszy św. naczyń liturgicznych, aby były godne przechowywania Najświętszego Sakramentu. Wypada też zadbać o inne naczynia używane we Mszy św. czy nabożeństwach eucharystycznych, zwłaszcza ampułkach na wino i wodę, aby były czyste i oznaczone jeśli chodzi o zawarte w nich wino i wodę, aby uniknąć możliwej pomyłki. Należy też zadbać o wygląd często używanych kociołków na wodę świeconą, kadzielnic i łódek na kadzidło niekiedy w bardzo nieestetycznym i brudnym stanie. Różnie z tym bywa w niejednej parafii.
[nextpage title=”Dzwony i dzwonki w kościele”]
Pierwsze wzmianki o dzwonach kościelnych można znaleźć w dokumentach sięgających VI wieku. W VIII wieku zawieszano je na osobnej wieży czyli dzwonnicy. Dzwony kościelne uroczyście konsekrowane przez biskupa lub jak obecnie tylko poświęcane, są nieodzownym wyposażeniem świątyni i chlubą parafii. „Dzwon też jest nieodstępnym towarzyszem chrześcijanina od kolebki do grobu… echem z tamtego świata”. (Ks. Danilewicz, Kościół i jego wnętrze, s. 154). Toteż zadanie dzwonu kościelnego określano w średniowieczu dwuwierszem:
„Laudo Deum verum, plebem voco, congrego cle rum, Defunctos ploro, pestem fugo, festa decoro”
to znaczy: „Wielbię Boga prawdziwego, zwołuję lud, gromadzę duchowieństwo, opłakuję zmarłych, oddalam zarazę, przyozdabiam święta”
Zależnie od celu dzwonienia, ustalone są pewne zasady bicia w dzwony. Dzwony jako przedmioty poświęcone powinny być otoczone należną troską obejmującą ich konserwację, zabezpieczenia, czy ewentualne naprawy, aby jak najdłużej mogły spełniać swoją liturgiczną posługę.
Przepisy kościelne zabraniają używania dzwonów w kościele, dopóki nie zostaną uroczyście konsekrowane lub przynajmniej poświęcone. Równocześnie przepisy te surowo zabraniają zamiast prawdziwych dzwonów używać „jakiegokolwiek aparatu lub przyrządu, któr (Instrukcja z 1958 r. nr 86-92).
Bardzo często nad skrzyżowaniem nawy poprzecznej z prezbiterium w kościele zazwyczaj umieszczona jest tzw. „sygnaturka”. Sygnaturka pojawiła się w architekturze w średniowieczu. We wnętrzu tej wieżyczki sygnaturki zawieszony jest najmniejszy dzwon właśnie nazywany „sygnaturką”. Dzwonem tym dawano pobliskim mieszkańcom lub wiernym znajdującym się w pobliżu kościoła znać(signum), że w kościele odśpiewuje się ewangelię (zwyczaj polski), śpiewa „Sanctus” oraz dokonuje się „ Podniesienie” Najświętszych Postaci. Bardzo często, choć nieroztropnie w sygnaturce umieszczano też dokumenty związane z fundacją kościoła, jako pamiątkę dla przyszłych pokoleń.
Aby budzić większą uwagę uczestniczących we Mszy św. na dokonującą się tajemnicę Eucharystii, w XIII wieku wprowadzono zwyczaj dzwonienia.
Dzwonki używane podczas Mszy św. oraz innych nabożeństw eucharystycznych są sprzętem oraz instrumentem liturgicznym. Nie można o tym zapominać posługując się nimi. Bardzo często, a właściwie powszechnie w naszych kościołach dzwonkami posługują się „dzwonkotłuki”, niedouczeni ministranci, którzy dzwonią bezmyślnie, niepoprawnie i nieestetycznie. I tak samo bezmyślnie odbierają tę czynność obecni w kościele. Ponadto w niektórych parafiach wprowadza się inne sygnalizatory jak trąbki, fanfary, miganie światełek itp. Wszystkie te „atrakcje” nadają Mszy św. bardziej teatralny niż modlitewny nastrój.
W przygotowaniu ministrantów do usługiwania we Mszy św. należy koniecznie uwzględnić także sposób posługiwania się dzwonkami. pamiętam z okresu mojego przygotowywania się do usługiwania do Mszy św. jak ksiądz uczył nas posługiwania się dzwonkiem oraz jak należy spełniać tę ważną posługę podczas Mszy św. Przed dopuszczeniem do usługiwania przy ołtarzu (dopiero w klasie piątej!) trzeba było zdać egzamin teoretyczny z podstawowych wiadomości o Mszy św., opanowania ministrantury (w języku łacińskim), usługiwania do niej oraz egzamin praktyczny z dzwonienia. Czym mogą „popisać się” dzisiejsi tak zwani „ministranci”, którzy nie mają podstawowych wiadomości o Mszy św. i sposobie poprawnego, estetycznego usługiwania przy ołtarzu oraz właściwego posługiwania się dzwonkiem.
Dlatego trzeba nauczyć kandydatów na ministrantów nie tylko zachowania się przy ołtarzu i poprawnego spełniania funkcji ministranckich, ale także obsługiwania dzwonka, tego przy zakrystii jak i przy ołtarzu łącznie z majestatycznym gongiem, który jest w wielu kościołach, ale z którym także nie umieją się posługiwać; trzeba ich nauczyć, że w gong się z wyczuciem uderza, a nie tłucze.
Dźwięk dzwonka ma zwracać uwagę na ważne momenty Mszy św. od wyjścia z zakrystii poprzez całą celebrę.
Tak więc dzwonek przy zakrystii ma zwrócić uwagę zgromadzonych w kościele na to, że rozpoczyna się Msza św. ,w której mamy uczestniczyć, a nie jej słuchać, oglądać lub urządzać sobie własne „nabożeństwa”, choćby czcigodne jak np. odmawianie różańca. Uderzenie w dzwonek przy zakrystii ma zachęcić zgromadzonych do jak najlepszego wykorzystania tego świętego i darowanego nam przez Pana Boga oraz Kościół czasu Najświętszej Ofiary.
Jedno uderzenie w ten dzwonek wskazuje na Mszę św. cichą czyli bez śpiewu, dwa uderzenia, że Msza św. będzie śpiewana, trzy zaś uderzenia oznaczają Mszę św. uroczystą (w niedziele i święta). Gdy biskup celebruje, na początku celebry dzwoni się sześć razy. W katedrach, znakiem Mszy Pontyfikalnej jest uderzenie dziewięć razy w dzwonek przy zakrystii. Niestety w naszych parafiach nie rozróżnia się klasyfikacji celebry Mszy św.
Dzwonki przy ołtarzu powinny wskazywać główne części Mszy św., jak: Ofiarowanie, Przeistoczenie, gdy celebrans wyciąga ręce nad ofiarami oraz Podniesienie Najświętszych Postaci (gong), Komunię wiernych, którzy na ten dźwięk w czasie śpiewu: Baranku Boży…” powinni zbliżyć się do ołtarza, Zakończenie obrzędu Komunii, gdy celebrans chowa puszkę z Najświętszym Sakramentem w tabernakulum.
Czymś dziwacznym i komicznym wprost jest widok gdy jeden ministrant trzymając dwa dzwonki w obu rękach „tłucze” nimi zamiast delikatnie i rytmicznie uderzając tylko jednym dzwonkiem trzymanym w jednej ręce. Należy też nauczyć ministrantów rytmicznego, spokojnego wspólnego i estetycznego dzwonienia w czasie nabożeństw czy procesji eucharystycznych.
Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem oznajmia się dzwonkami lub gongiem podobnie jak podczas Podniesienia.
[nextpage title=”Organy”]
Nieodłącznym elementem wnętrza kościoła są organy. Pogański rodowód tego instrumentu sprawił, że Kościół rzymski dopiero w połowie VII wieku dopuścił organy do liturgii. Organy udoskonalane na przestrzeni wieków począwszy od XII i XIII są najgodniejszym instrumentem towarzyszącym świętej Liturgii Kościoła rzymskokatolickiego, podczas gdy Kościół Wschodni po dziś dzień ich nie używa. Współczesna technika konstrukcji organów i nowych rozwiązań w tym względzie zmienia wygląd, gabaryty, sposoby obsługi instrumentu, a także brzmienie głosów, co nie zawsze jest zgodne z powagą miejsca jakim jest świątynia katolicka i duchem katolickiej muzyki sakralnej. Nie można bezkrytycznie wprowadzać do kościoła wszystkich elektronicznych instrumentów naśladujących organy, które oprócz zawłaszczonej nazwy nie mają nic wspólnego z prawdziwymi organami i są bardziej przydatne w klubach młodzieżowych czy na imprezach koncertowych niż do liturgii.
Jeżeli nie ma w kościele zwłaszcza nowo-wybudowanym kosztownych prawdziwych organów piszczałkowych, to bardziej poważnie rolę ich spełnić może dobra fisharmonia.
[nextpage title=”Wymagania Kościoła”]
Wymagania Kościoła pod adresem organów i organistów znajdujemy w dokumentach Stolicy Apostolskiej jak np: motu proprio św. Piusa X o muzyce kościelnej z 1903 r., konstytucji apostolskiej papieża Piusa XI „Divini cultus”, poświęconej muzyce kościelnej z 1928 r., encyklice papieża Piusa XII „Musicae sacrae disciplina” z 1955 r.
Wypowiedzi cytowanych papieskich dokumentów podsumowała Instrukcja Kongregacji Obrzędów o Muzyce Kościelnej i Liturgii z 1958 r. następującymi rozporządzeniami :
[nextpage title=”Organy klasyczne i podobne instrumenty”]
61. Właściwym i uroczystym instrumentem liturgicznym Kościoła łacińskiego były i pozostają nadal organy klasyczne czyli piszczałkowe.
62. Organy przeznaczone do użytku liturgicznego, choć małe, winny być artystycznie wykonane i zaopatrzone w te głosy, które odpowiednie są do użytku sakralnego. Zanim zacznie się ich używać, należy je poświęcić i strzec pilnie jako rzeczy świętej.
63. Poza organami klasycznymi, wolno używać instrumentu zwanego „harmonium”, pod tym warunkiem, by jakością głosów i siłą brzmienia odpowiadał użytkowi sakralnemu.
64. Używanie zaś przy czynnościach liturgicznych sztucznych organów, zwanych elektronowymi można tolerować do czasu, jeśli brak środków nie pozwala na nabycie choćby niewielkich organów piszczałkowych. W poszczególnym wszakże wypadku należy uzyskać wyraźne zezwolenie Ordynariusza miejscowego, ten zaś winien wpierw zasięgnąć opinii Diecezjalnej Komisji Muzyki Sakralnej i innych znawców tego zagadnienia, którzy niech starają się doradzać to wszystko, co czyni taki instrument bardziej dostosowanym do użytku sakralnego.
65. Grający na instrumentach, o których mowa w nn. 61—64, powinni być dostatecznie biegli w sztuce grania, aby mogli towarzyszyć śpiewom sakralnym lub instrumentom oraz pięknie grać na samych organach. Ponadto powinni posiadać teoretyczną i praktyczną znajomość praw wiążących grę organową i muzykę sakralną w ogólności ponieważ w czasie czynności liturgicznych często trzeba bez przygotowania wykonywać melodie, które odpowiadają różnym momentom tych czynności. Grający powinni pilnie strzec powierzonych sobie instrumentów. Kiedykolwiek zaś zasiadają do organów w czasie świętych obrzędów, mają być świadomi swego czynnego wkładu, który dają dla chwały Bożej i zbudowania wiernych.
66. Gra organowa towarzysząca czy to czynnościom liturgicznym, czy też nabożeństwom, winna być starannie dostosowana do charakteru okresu lub dnia liturgicznego, do natury tych obrzędów lub nabożeństw, a także do ich poszczególnych części.
67. Jeśli dawny zwyczaj lub jakiś szczególny powód uznany przez Ordynariusza miejscowego nie zaleca inaczej postąpić, organy winny być umieszczone w pobliżu głównego ołtarza, w dogodnym miejscu, zawsze jednak w ten sposób, by wierni zgromadzeni w kościele nie mogli widzieć śpiewaków lub muzyków przebywających na podwyższeniu.
W związku z powyższą Instrukcją Kongregacji Obrzędów Komisja Liturgiczna Episkopatu Polski wydała następujące dyrektywy w sprawie organów:
80. Nowe organy wolno sprawiać w kościołach parafialnych, filialnych i rektorskich jedynie za zgodą Kurii diecezjalnej. Komisja diecezjalna dla spraw Muzyki i śpiewu wydaje pozwolenie na budowę organów po zbadaniu ich potrzeby, miejsca, firmy budującej, kosztorysu i dyspozycji głosów. Bez takiego pozwolenia nie wolno rządcy kościoła zamawiać u kogokolwiek organów nowych ani dawnych naprawiać.
81. Organy zabytkowe podlegają szczególnej opiece wspomnianej Komisji. Komisja nie powinna zatwierdzać organów o wielkich rozmiarach tam, gdzie tej potrzeby nie uznaje.
82, Organy mają służyć podtrzymywaniu śpiewu, a nie koncertom. Toteż dyspozycja głosów ma być taką, by brzmienie organów wspomagało śpiew wiernych, chóru kościelnego – oraz, by organista mógł wykonać estetycznie preludia o charakterze kościelnym.
83. Należy w całej rozciągłości zachować przepisy Instrukcji Św. Kongregacji Obrzędów regulujące udział organów w czasie czynności liturgicznych i nabożeństw.
84. We Mszach recytowanych i dialogowanych wolno grać tylko w czasie wspólnego śpiewu i w miejscach uzgodnionych z komentatorem kierującym udziałem we Mszy św.
85. Organiści i inni muzycy kościelni mają pamiętać, ze celem głównym gry na organach jest chwała Pana Boga i rozbudzenie ducha modlitwy u wiernych, dlatego w czasie czynności liturgicznych i nabożeństw unikają wszelkiej gry popisowej i rozpraszającej skupienie.
Konstytucja o liturgii Soboru Watykańskiego II (art. 120) mówi zwięźle: „W Kościele łacińskim należy mieć w wielkim poważaniu organy piszczałkowe jako tradycyjny instrument muzyczny, którego brzmienie ceremoniom kościelnym dodaje majestatu, a umysły wiernych podnosi do Boga i spraw niebieskich”. Instrukcja Kongregacji Obrzędów „Musicam sacram” z 1967 r. dodaje: „Jest rzeczą wskazaną, by organiści oraz inni muzycy umieli biegle grać na powierzonych im instrumentach, ale posiadali także znajomość ducha świętej liturgii i wnikali weń, by spełniając swoje zadanie, choćby tylko czasowo, uświetniali nabożeństwo zgodnie z naturą poszczególnych jego części i ułatwiali wiernym udział w nim” (nr 62—67).
Ołtarz i całe wnętrze świątyni oraz cały sprzęt liturgiczny ma adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i nastrajać do adoracji wiernych nawiedzających Dom Boży.
[nextpage title=”Wystawienia Najświętszego Sakramentu”]
Niedosyt adoracji Najświętszej Eucharystii w postaci chleba i wina ukazywanych wiernym podczas Mszy św. spowodował powstanie zwyczaju wystawania Najświętszego Sakramentu w monstrancji do publicznej i dłuższej adoracji po Mszy św. Sobór Trydencki (sess. XIII, rozdz. 5 – 6) wyraźnie zatwierdził tę formę czci Najświętszego Sakramentu, co w XIV wieku dało podstawę do rozwinięcia się różnych form tego nabożeństwa jak:
Wystawienie Najświętszego Sakramentu w „puszce” przy otwartym tabernakulum. Obecnie zupełnie zaniedbano tę formę nabożeństwa lub wystawia się puszkę okrytą „sukienką” na tabernakulum, co nie jest dozwolone. Należałoby powrócić do dawnego zwyczaju krótkich nabożeństw przy otwartym tabernakulum.
Wystawienie uroczyste w monstrancji na specjalnym, przeznaczonym do tego „tronie” wkomponowanym na stałe w architekturę głównego ołtarza na tabernakulum. Dziś niestety stawia się monstrancję bezpośrednio na ołtarzu celebry lub zastępuje się obecny jeszcze w wielu kościołach nieraz piękny tron eucharystyczny, prowizorycznym podwyższeniem podobnym raczej do „stołka” stawianym na ołtarzu na czas adoracji.
Podczas Mszy św. Możliwość publicznej adoracji Najświętszego Sakramentu wystawionego w monstrancji, doprowadziła do wystawień podczas Mszy św. w niektóre uroczystości czy specjalne okazje jak Uroczystość Bożego Ciała i całej oktawy, Odpustu parafialnego, Mszy św. roratniej, prymicji kapłańskich itp. Nie było to teologicznie uzasadnione, dlatego reformy liturgiczne po Soborze Watykańskim II tę formę adoracji podczas Mszy św. zniosły.
[nextpage title=”Czterdziestogodzinne nabożeństwo”]
Zazwyczaj związane ono było z końcem okresu karnawału i przygotowaniem do Wielkiego Postu. Nie ma pewności co do tego, kiedy powstało to nabożeństwo ani kto je zapoczątkował.
Inspiracją powstania czterdziestogodzinnego nabożeństwa jest biblijna symbolika liczby 40 dotycząca w Starym Testamencie dziejów Narodu Wybranego, a w Nowym Testamencie życia Pana Jezusa, przypomina bowiem Ofiarowanie Dziecięcia Jezus w świątyni czterdziestego dnia po narodzeniu, 40 dni postu Jezusa na pustyni, jak też według tradycji – czas 40 godzin spoczywania ciała Jezusa w grobie oraz czterdzieści dni przebywania Pana Jezusa po zmartwychwstaniu z uczniami przed Wniebowstąpieniem. Najprawdopodobniej, korzenie tego nabożeństwa można odnaleźć już w średniowiecznym (XIII-XIV) zwyczaju przenoszenia Najświętszego Sakramentu do Grobu Pańskiego właśnie na czterdzieści godzin.
W obecnie obowiązującej formie czterdziestogodzinne nabożeństwo pojawiło się w końcu XVI wieku gdy zostały wydane instrukcje odnośnie odprawiania tego nabożeństwa.
Istotą czterdziestogodzinnego nabożeństwa jest całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu trwająca około czterdzieści godzin przez trzy kolejne dni. Ma ono pogłębić wiarę, ożywić pobożność do Najświętszej Eucharystii oraz autentyczny związek z Kościołem. Czterdziestogodzinne nabożeństwo urządzano w każdej parafii w ustalonym czasie, obecnie niestety to piękne i wymowne nabożeństwo jest stopniowo zapominane i likwidowane.
[nextpage title=”Boży Grób”]
Adoracją Najświętszego Sakramentu jest także „Boży grób” jako liturgiczny obrzęd wielkopiątkowy, dla uczczenia pamiątki złożenia ciała Pana Jezusa do grobu.
Zwyczaj Bożego Grobu zrodził się w Europie Zachodniej w X w., a w następnym dotarł również do Czech, Węgier i Polski.
Dzisiaj zwyczaj Bożego grobu zamiera w krajach Europy Zachodniej; w Polsce przeżywa swój renesans; nadaje się im piękne, artystyczne formy i akcenty symboliczne. W ostatnich latach przyjęła się praktyka modlitewnego czuwania przy Bożym grobie przez różne wspólnoty parafialne, a w miastach zwyczaj nawiedzania (obchodu) Bożego grobu w różnych kościołach. W niektórych parafiach wytworzyła się też swoista paraliturgia lamentacyjna w postaci płaczek pogrzebowych imitowanych przez grupę dziewcząt czy straży grobowej, która jest odpowiednikiem rzymskich żołnierzy przy Grobie Chrystusa, jak również adoracji różnych stanów i grup modlitewnych istniejących w parafii.
Godnym zalecenia uzupełnieniem nabożeństwa przy Bożym Grobie byłoby odmawianie z wiernymi niektórych części Liturgii Godzin np.: Komplety w Wielki Piątek po zakończeniu liturgii, Jutrzni w Wielką Sobotę rano, Nieszporów przed nabożeństwem Wigilii Paschalnej, zaś Godzinę Czytań lub samą Jutrznię w modlitewnym czuwaniu przed rozpoczęciem Rezurekcji. Dziś jest w każdym prawie kościele jest możliwość wyświetlania na ekranie tekstów pieśni lub modlitw. Przy odrobinie gorliwości duszpasterskiej można wykorzystać tę możliwość w odmawianiu przez wiernych wraz z duszpasterzem(ami) Liturgii Godzin przynajmniej (ale nie tylko) przy Bożym Grobie.
Cały zewnętrzny splendor Bożego Grobu zmierza do pogłębienia w nas refleksji nad ceną naszego zbawienia oraz modlitwy adoracyjnej przy Najświętszym Sakramencie, który jest żywą pamiątką Męki, śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa.
[nextpage title=”Publiczne adoracje Najświętszego Sakramentu”]
Cześć dla Eucharystii wyraża się także w publicznej adoracji Najświętszego Sakramentu wystawianego w monstrancji po Mszy św. lub jako osobne nabożeństwo w godzinach popołudniowych.
Adoracje te odbywają się w pierwsze czwartki, piątki i soboty miesiąca oraz w inne dni ustalone przez władzę diecezjalną lub proboszcza parafii, przeważnie w pierwsze niedziele miesiąca.
Adoracja Najświętszego Sakramentu złączona z Mszą św. powinna być jej dopełnieniem a nie dodatkowym nabożeństwem, z którego wiele osób „ucieka”. Adoracja ta ma być uroczystym liturgicznym dziękczynieniem przewidzianym przez liturgię mszalną. Dlatego po zakończeniu komunii wiernych powinno się wystawić Najświętszy Sakrament na tronie eucharystycznym i wśród odpowiednich modlitw uwielbienia, dziękczynienia, przebłagania i prośby oraz pieśni trwać w adoracji Pana Jezusa wystawionego w monstrancji i przyjętego w Komunii św. Zakończeniem adoracji jest pieśń: „Przed tak wielkim Sakramentem…” oraz Modlitwa mszalna po Komunii (Postcommunio), po której następuje błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem oraz repozycja wśród odpowiedniej pieśni uwielbienia.
Tak przeprowadzona adoracja Najświętszego Sakramentu jest logicznie związana z Mszą św. i może zapobiec wychodzeniu wiernych z kościoła przed błogosławieństwem.
Oczywiście, że podniosą się głosy sprzeciwu na tę formę adoracji z powodu braku możliwości podania „Ogłoszeń duszpasterskich”, które zwykło się czynić bezpośrednio po „pokomunii).
Jest jednak rozwiązanie tej trudności o ile wierni są odpowiednio pouczeni i duszpastersko wychowani.
Ogłoszenia można podać bezpośrednio przed rozpoczęciem Mszy św. wraz z podaniem intencji w jakiej Msza św. ma być sprawowana lub po schowaniu Najświętszego Sakramentu a przed ostatnią pieśnią kończącą Mszę św.
Taka forma adoracji Najświętszego Sakramentu podkreśla moment dziękczynienia za Eucharystię, zatrzymuje wiernych w kościele do przyjęcia szczególnego błogosławieństwa i jest wspaniałym zwieńczeniem liturgii Mszy św. Dlatego na pewno można podjąć trud przekonania siebie i wiernych do uczestnictwa w tej formie adoracji Najświętszego Sakramentu jako integralnej części Mszy św. ubogaconej tym nabożeństwem.
Godną zalecenia praktyką byłoby zorganizowanie grupy adoracyjnej dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy w odpowiednich strojach i ze świecami w ręku czynnie uczestniczyć mogą w tym nabożeństwie.
Dodać należy ważne zalecenie, aby hostia do adoracji była konsekrowana podczas Mszy św. po której ma się odbyć adoracja.
„…Trzeba uważać, by w takich wystawieniach uwydatnił się w znakach kult Najświętszego Sakramentu w swym stosunku do Mszy św. Wypada więc w razie uroczystego i przeciągającego się dłużej wystawienia, by odbywało się ono na końcu Mszy św., w czasie której konsekruje się hostię do wystawienia ku adoracji…” (Eucharisticum Mysterium nr 60) – Podkreślenie pochodzi od autora artykułu.
Oprócz adoracji Najświętszego Sakramentu w łączności z Mszą św. znana jest praktyka adoracji niezależnie od Mszy św. w godzinach popołudniowych.
Te popołudniowe adoracje Najświętszego Sakramentu mogą być okazją celebracji tradycyjnych Nieszporów, zupełnie dziś zaniedbanego pięknego nabożeństwa pielęgnowanego przez wieki w naszych parafiach. Można też w ramach tej adoracji odprawić z obecnymi nieszpory z „Liturgii Godzin”, po których należałoby pozostawić wiernym czas na osobistą modlitwę adoracji zakończoną eucharystycznym błogosławieństwem.
[nextpage title=”Procesja Eucharystyczna”]
Procesja (łac. procedere – iść, postępować) to uroczysty pochód odbywający się wśród modłów i śpiewu z jakiejś religijnej okazji. procesja z Najświętszym Sakramentem symbolizuje zdążanie Ludu Bożego pod przewodnictwem Chrystusa-Odkupiciela świata w pielgrzymce życia tutaj na ziemi do wiecznej ojczyzny w niebie. Procesja eucharystyczna zawsze była i jest modlitwą, aktem uwielbienia Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, publicznym wyznaniem wiary w tę Tajemnicę oraz manifestacją przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła. Dla tych, którzy idą w tej pielgrzymce życia za Chrystusem, procesja ta znajdzie swoją metę w wiecznej obecności i radości przygotowanej im przez Tego, który do końca nas umiłował i chce być na zawsze razem z nami.
Jest czymś bardzo ważnym i samo przez się zrozumiałym, aby uczestnicy procesji modlitwą i pieśniami oraz całym zachowaniem oddawali cześć Chrystusowi w Najświętszym Sakramencie, a nie tylko przyglądali się jej, zdradzając tym brak wiary i elementarnych zasad kultury. Procesja Eucharystyczna nie może stać się przedstawieniem, pokazem, widowiskiem religijnym, „piknikiem” eucharystycznym dla widzów – gapiów. Procesji się nie ma oglądać, ale z całą powagą i pobożnością w niej uczestniczyć. Dlatego trzeba wyjaśniać parafianom sens procesji i sposób w niej uczestniczenia, a przybyłych na procesję gości prosić o godny i czynny w niej udział. Chodzi tu przede wszystkim o największą tradycyjną procesję w uroczystość „Bożego Ciała”, a w związku z tą procesją po ulicach i drogach miejscowości, przypominać trzeba o strojeniu domów i mieszkań obok których procesja ma przechodzić. Coraz mniej bowiem ludzi poczuwa się do tego zaszczytnego obowiązku przygotowania nie tylko czterech ołtarzy, ale i przystrojenia otoczenia.
Procesja eucharystyczna w rzeczywistości jest dalszym ciągiem celebracji mszalnej, dlatego
„Wypada, by procesja z Najświętszym Sakramentem od¬bywała się po Mszy świętej, w czasie której konsekruje się hostię do procesji. Można również odbyć procesję po dłuższej publicznej adoracji, którą odprawia się po Mszy świętej”. (Komunia Święta i kult Tajemnicy Eucharystycznej poza Mszą Świętą dostosowane do zwyczajów diecezji polskich nr 79) – podkreślenie pochodzi od autora artykułu.
[nextpage title=”Bractwa Najświętszego Sakramentu”]
Dla szerzenia kultu Najświętszego Sakramentu w XIV wieku zaczęły powstawać „Bractwa i Arcybractwa Najświętszego Sakramentu”, których członkowie mieli obowiązek adoracji Najświętszego Sakramentu w obranych przez siebie godzinach, starania się o godny i okazały sposób jego przechowywania, uroczystą formę zanoszenia Komunii świętej chorym, podtrzymywania światła „wiecznej lampki” oraz czynny udział w nabożeństwach eucharystycznych.
Bractwa Najświętszego Sakramentu podejmowały także akcje charytatywne względem potrzebujących wsparcia materialnego czy duchowego a także względem dusz w czyśćcu cierpiących. Członkowie Bractwa więc nie tylko adorowali Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i modlili się w różnych intencjach Kościoła i świata, ale także spełniali uczynki miłosierdzia chrześcijańskiego wypływające z miłości Boga i bliźniego.
Sobór Trydencki zalecił zakładanie Bractw Najświętszego Sakramentu w każdej parafii. Pierwsze Bractwo w Polsce powstało w pierwszej połowie XIV wieku przy kościele Bożego Ciała w Kazimierzu pod Krakowem (obecnie dzielnica Krakowa). W Przemyślu w roku 1864 powstało Bractwo Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu przy kościele Benedyktynek, które przestało istnieć w roku 1939.
[nextpage title=”Krucjata Eucharystyczna”]
Na Międzynarodowym Kongresie Eucharystycznym w Lourdes w roku 1914 powstała myśl utworzenia dla dzieci w ramach Apostolstwa Modlitwy organizacji o charakterze międzynarodowym.
Realizacją tego planu zajął się O. Bessiers (TJ) w roku 1916 tworząc „Krucjatę Eucharystyczną”.
W roku 1960 powstała nowa forma Krucjaty Eucharystycznej pod nazwą „Eucharystyczny Ruch Młodych” stając się ruchem międzynarodowym obejmującym młodzież i dzieci. Organizacja działająca w ramach Apostolstwa Modlitwy ma na celu skoncentrowanie życia religijnego dzieci i młodzieży wokół Eucharystii i przygotować ich do autentycznego i czynnego uczestnictwa w życiu Kościoła po osiągnięciu pełnoletności.
W Polsce Krucjatę założyła 1925 w Pniewach k/Poznania św. Urszula Ledóchowska (1865-1939).
Obecnie jednak nie zauważa się większego zainteresowania Krucjatą Eucharystyczną w naszych parafiach, a jest to „najlepszy” sposób na spłycenie życia religijnego, pobożności eucharystycznej, lekceważenia Mszy św. , byle jak traktowania Komunii św. Prawdziwe życie religijne chrześcijanina – katolika musi opierać się na Eucharystii by z niej czerpać siły do trwania w wierze katolickiej oraz miłości Boga i bliźniego w nadziei wiecznego zbawienia.
Warto więc pomyśleć o utworzeniu Krucjaty Eucharystycznej dzieci i młodzieży. Nie rozumiem jednak dlaczego nie ma do dziś Krucjaty Eucharystycznej osób dorosłych, czyżby idea Krucjaty eucharystycznej ma zakończyć się z osiągnięciem pełnoletności i tylko wspomnieniem wieku dzieciństwa ? Warto rozszerzyć ideę Krucjaty Eucharystycznej także na osoby dorosłe jako kontynuację i dopełnienie pobożności eucharystycznej lat ich młodości.
W utworzeniu i prowadzeniu Krucjaty Eucharystycznej pomocnym będzie Statut Krucjaty Eucharystycznej zatwierdzony przez Konferencję Episkopatu Polski 15 grudnia 1937 r.
[nextpage title=”Kongresy Eucharystyczne”]
Szczególnym wyrazem publicznego kultu Najświętszego Sakramentu, umocnieniem wiary w tajemnicę Eucharystii oraz związku tego kultu z życiem wiernych są Kongresy Eucharystyczne z bogatym programem edukacyjnym przez wykłady, seminaria, dyskusje, specjalne nabożeństwa eucharystyczne, a zwłaszcza adoracje Najświętszego Sakramentu i procesje teoforyczne.
[nextpage title=”Kongresy międzynarodowe”]
Z zasady co cztery lub pięć lat organizowane są międzynarodowe kongresy w różnych krajach. Pierwszy Kongres Eucharystyczny odbył się w dniach 28-30 VI 1881 r. w Lille (Francja), najbliższy – pięćdziesiąty ma odbyć się w Dublinie (Irlandia) w dniach 10-17 VI 2012 r. pod hasłem: „ Eucharystia: Wspólnota z Chrystusem i nawzajem ze Sobą”.
W Polsce odbył się 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny we Wrocławiu dniach 25.V. – 1. VI 1997 z udziałem i przewodnictwem papieża Jana Pawła II.
[nextpage title=”Kongresy krajowe”]
Oprócz kongresów o charakterze międzynarodowym, organizuje się także krajowe kongresy eucharystyczne.
W Polsce dotychczas odbyły się trzy kongresy krajowe.
I Krajowy Kongres Eucharystyczny odbył się w Poznaniu w dniach 26-29 czerwca 1930 r.
Druga wojna światowa, a po niej czasy komunizmu uniemożliwiły przez długie dziesięciolecia zorganizowanie kongresu eucharystycznego.
II Krajowy Kongres Eucharystyczny odbył się w Warszawie w dniach 8-14 czerwca 1987 r. Hasłem przewodnim kongresu było zdanie z Ewangelii św. Jana Apostoła „Do końca ich umiłował” (J 13, 1). II Kongres Eucharystyczny, zamknął papież Jan Paweł II, który przybył z trzecią pielgrzymką do Ojczyzny.
III (dwudniowy) Krajowy Kongres Eucharystyczny odbył się również w Warszawie w dniach 18-19 czerwca 2005 r. pod hasłem „Pozostań, Panie, w naszych rodzinach”.
[nextpage title=”Kongresy Diecezjalne”]
Również poszczególne diecezje organizowały diecezjalne kongresy eucharystyczne jak np.:
Archidiecezja lwowska 1928, Diecezja częstochowska 1928, 1929, 1931, 1932, 1934, 1935, 1939, Diecezja łódzka 1928, 1931, Diecezja siedlecka 1929, Diecezja chełmińska 1929 (Toruń), 1939 (Gdynia), Diecezja włocławska 1931 (Kalisz), Diecezja wileńska 1931, Diecezja sandomierska 1932 (Radom), Diecezja łomżyńska 1933, Diecezja tarnowska 1934, 1935, Diecezja kielecka 1934, Diecezja lubelska 1934, Diecezja przemyska 1936.
W pięćdziesiątą rocznicę Kongresu Eucharystycznego, który odbył się w Przemyślu w 1936 r. i w duchowej łączności z II Krajowym Kongresem Eucharystycznym celebrowanym przez Ojca Świętego Jana Pawła II podczas Jego III wizyty duszpasterskiej w Ojczyźnie, Diecezja Przemyska przeżywała swój II Kongres Eucharystyczny w ramach Roku Eucharystycznego, który trwał od uroczystości Zesłania Ducha Świętego w 1988 r. do Bożego Ciała roku 1989. Uroczystości kongresowe odbywały się we wszystkich parafiach w wybranym przez duszpasterzy czasie, w oparciu o instrukcje diecezjalne i własne doświadczenia duszpasterskie. Uroczystości centralne miały miejsce w dziesięciu archiprezbiteratach, a mianowicie wedle kolejności dat: w Sanoku, Jaśle, Łańcucie, Stalowej Woli, Jarosławiu, Przemyślu, Tarnobrzegu, Ustrzykach, Krośnie i w Rzeszowie.
„Rok Eucharystii” ogłoszony przez papieża Jana Pawła II, aby zachęcić do refleksji nad znaczeniem Eucharystii obchodzony w całym Kościele od października 2004 do października 2005 w roku był okazją szczególnych uroczystości eucharystycznych oraz organizowania kongresów diecezjalnych.
[nextpage title=”Inne sposoby czci Najświętszego Sakramentu”]
Pobożność eucharystyczna wytworzyła również inne sposoby oddawania czci Panu Jezusowi w Najświętszym Sakramencie i wyraża się między innymi w różnych formach jak: Przyjmowanie Komunii św. na klęcząco i do ust. Wprowadzane dziś nowoczesne zwyczaje są profanacją Najświętszego Sakramentu , oduczają czci Najświętszej Eucharystii, prowadzą do jej lekceważenia i utraty wiary w tę „Wielką Tajemnicę Wiary”.Zachowywanie „postu eucharystycznego” do niedawna od północy do przyjęcia Komunii św. a dziś ograniczonego do jednej godziny. Czysta woda jednak spożywana nawet tuż przed przyjęciem Komunii św. nie łamie postu eucharystycznego. Wobec wielkiej swobody zachowania dzieci i młodzieży także w kościele trzeba zwracać im uwagę, że ordynarne „żucie gumy” czy ssanie cukierka w czasie Mszy św. – co niestety można dziś zaobserwować u niewychowanych młodych ludzi – jest niedopuszczalne, grzeszne i zabraniające przyjęcia Komunii św.
Śpiew pieśni eucharystycznych zwłaszcza dawnych i głębokich w treści zamiast nowoczesnych piosenek – „dumek” zaśmiecających świętą liturgię, a dość często śpiewanych podczas Mszy św. przy akompaniamencie „nieodzownych” dziś w pojęciu nowoczesnych duszpasterzy gitar, które ośmieszają posługujących się nimi „szarpidrutami” i tych, którzy dopuszczają do tego. Niejednokrotnie z Najświętszej Ofiary robi się „kabaret”, imprezę mszalną, na której trudno o skupienie i prawdziwe duchowe przeżycie Tajemnicy Eucharystii. Prawie zupełnie zanikł śpiew: „Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament…” zawsze dawniej śpiewany na początku lub na zakończenie Mszy św. Nie śpiewa się też „Godzinek o Najświętszym Sakramencie” nawet w oktawie uroczystości „Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa”, a przecież można ten zwyczaj tak łatwo wznowić przez wyświetlanie tekstu na ekranach, które są dziś prawie we wszystkich kościołach.
[nextpage title=”Komunia św. chorych”]
Zanikł dziś zwyczaj uroczystego zanoszenia Najświętszego Sakramentu dla komunii chorych przy udziale ministranta z latarnią i dzwonkiem. Nigdy się na ten temat nie mówi i nie poucza wiernych jak mają się zachować widząc kapłana niosącego Najświętszy Sakrament. Rodzina chorego również nie wie jak przygotować mieszkanie chorego i jak się zachować, gdy kapłan z Najświętszym Sakramentem przychodzi do domu. Comiesięczne nawiedzanie chorych przez kapłana praktykowane w wielu parafiach nie może pozwalać na lekceważenie tej ważnej chwili nie tylko dla chorego ale i dla całej rodziny, a tak się niestety dzieje w wielu domach nawiedzanych „ze zwyczaju” przez kapłana z Wiatykiem Świętym.
Wiele zastrzeżeń można mieć co do sprawowania sakramentów chorych w szpitalach. Kapelan szpitala ma obowiązek zadbać o godne warunki udzielania tych sakramentów, zwłaszcza codziennej Komunii św. i ma pomóc chorym w godnym i pobożnym ich przyjmowaniu. Choroba bowiem i warunki szpitalne wcale nie usprawiedliwiają bezmyślnego i niepobożnego przyjmowania sakramentów przez chorych oraz niepoważnego sprawowania tych sakramentów przez kapelana szpitalnego.
[nextpage title=”Liturgiczna Służba Ołtarza”]
Odpowiedzialny duszpasterz powinien zadbać o odpowiedzialną służbę liturgiczną czyli ministrantów, lektorów, i scholę. Każda z tych grup odgrywa niezwykle ważną rolę w liturgii. Szczególną troską duszpasterską należy otoczyć ministrantów, najbliższą asystę celebransa przy ołtarzu. Ministrant ma znać obrzędy Mszy św., poprawnie i pobożnie usługiwać do niej, wzorowo zachowywać się przy ołtarzu, w kościele, w zakrystii poza kościołem, w szkole i wszędzie. Oprócz wiedzy teoretyczno-praktycznej należy dbać o ich wychowanie religijne i społeczne w kontekście odpowiedzialności za swoją duszę, Kościół i parafię. Przygotowanie do posługi przy ołtarzu powinno się zakończyć egzaminem i uroczystym przyjęciem do ministrantów. Bardzo ważną rolę w pracy nad ministrantami powinny służyć cotygodniowe zebrania z duszpasterzem odpowiedzialnym za ministrantów.
Podobną opieką należy otoczyć lektorów, którzy mają czuć się odpowiedzialni za poprawne odczytywanie w kościele Słowa Bożego. Do tej posługi można dopuszczać po solidnym przygotowaniu ascetyczno – liturgicznym oraz uroczystym liturgicznym obrzędzie przekazania im posługi Słowa Bożego.
Również scholę trzeba otoczyć duszpasterską opieką oraz zapewnić jej fachowy instruktarz jeśli chodzi o wykonywanie śpiewów przynależnych do liturgii. Osoby należące do scholi, nie tylko mają poprawnie wykonywać śpiewy dla nich przeznaczone, ale też rozumieć liturgię Mszy św. i jak najgodniej w niej uczestniczyć ofiarą swojego śpiewu i wzorowego postępowania poza liturgią.
Należy pamiętać, że najbliżej związanym z ołtarzem i świętą liturgią grozi poważne niebezpieczeństwo rutyny, oswojenia ze „świętościami”, lekceważenia a nawet utraty wiary i odejście od Kościoła. Dlatego tak ważną jest formacja duchowa tych grup przez odpowiedzialnego duszpasterza oraz nietolerowanie dostrzeżonych niewłaściwości zachowania tych osób podczas liturgii.
[nextpage title=”Balaski komunijne”]
Respekt dla tajemnicy tabernakulum z Najświętszym Sakramentem wyrażano także oddzieleniem prezbiterium od nawy kościoła. W kościołach Obrządku Wschodniego ma zastosowanie tzw.„Ikonostas” z trzema bramami: główną, zwaną „Carskimi Wrotami” zwaną też Bramą Królewską, Świętą Bramą lub Świętymi Wrotami oraz dwoma bocznymi wejściami zwanymi diakońskimi.
W liturgii rzymskiej rolę tę spełniały balaski komunijne, przy których udzielano Komunii św. Dziś fanatyczni „odnowiciele liturgii”, w ramach „ odnowy soborowej” chcąc zatrzeć różnice między „sacrum a profanum” powszechnie i bezwzględnie je likwidują. Dodać należy, że nigdzie w Konstytucji o Liturgii Soboru Watykańskiego II nie ma mowy o tej dewastacji tradycyjnego prezbiterium. Balaski bowiem są potrzebne choćby dla ludzi starszych, którzy potrzebują oparcia, gdy tradycyjnym świętym zwyczajem chcą na klęcząco przyjąć Komunię św.
[nextpage title=”Krata eucharystyczna”]
Kościół w ciągu dnia powinien być dostępny dla wiernych, którzy chcą przez chwilę przyjść na osobistą adorację Najświętszego Sakramentu. Nie wszystkie jednak kościoły stać na całodzienną inwigilację otwartego wnętrza. Dlatego każdy kościół powinien mieć wmontowaną zamykaną kratę zabezpieczającą kościół i umożliwiającą wiernym adorację Pana Jezusa. Dodatkową korzyścią płynącą z takiej kraty jest możliwość wietrzenia wnętrza kościoła. Wypada, aby w przedsionku kościoła przed kratą eucharystyczną były klęczniki czy ławki do adoracji dla przychodzących. Niedopuszczalną zaś praktyką jest w niektórych parafiach miejskich zamykanie kościoła na cały dzień między nabożeństwami.
[nextpage title=”Czasopisma eucharystyczne”]
Pobożność eucharystyczną kształtowały liczne czasopisma eucharystyczne szczególnie dzięki Wydawnictwu Apostolstwa Modlitwy. Do II wojny światowej wśród wielu pozycji wydawniczych ważną rolę spełniały m. in: „Ziarneczka Eucharystyczne”(1907-1920), „Głos Eucharystyczny”(1918-1939), „Hostia”, (1925-1939) „Orędowniczek Eucharystyczny” (1925-1939), „Mały Orędowniczek Eucharystyczny”(1937-1939).
Po II wojnie światowej czasopisma eucharystyczne przestały się ukazywać, a problematykę kultu Eucharystii poruszały nieliczne czasopisma religijne jak: ”Przewodnik Katolicki”, Gość Niedzielny” czy „Niedziela”. I tak jest właściwie po dzień dzisiejszy. Jedynym czasopismem eucharystycznym dla ogółu zainteresowanych, skierowanym przede wszystkim do ministrantów i grup Liturgicznej Służby Ołtarza jest miesięcznik „Msza Święta”wydawany od marca 1936 roku przez Wydawnictwo Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej „Hlondianum” w Potulicach k/Poznania. Rozwój czasopisma został przerwany wybuchem II wojny światowej. Przerwa trwała aż do marca 1946 roku. Druga przerwa w wydawaniu czasopisma nastąpiła w czasach stalinizmu (1953-1957) Zawieszenie wydawania czasopisma na trzy miesiące wymusił również stan wojenny (1981-1983). „Msza Święta” do dziś pełni swoje zadanie formowania ducha liturgii w polskim Kościele, choć dzieliła też trudny los prasy katolickiej w powojennej Polsce. Chodzi tu o naciski urzędów centralnych, interwencje cenzury państwowej i ograniczenia w częstotliwości ukazywania się czasopisma oraz nakładu. Przez długie lata „Msza Święta” zachowała swój pierwotny format A5 i dość jednolitą, prostą szatę graficzną. Jednak wymogi czasu wymusiły w tym względzie pewne zmiany. I tak od roku 1994 zwiększono format zeszytu do B5, zaś od roku 2002 ustalił się format A4.
Warto zainteresować się tym miesięcznikiem estetycznie i ciekawie redagowanym, zwłaszcza, że obecnie nie ma czasopisma dla członków Krucjaty Eucharystycznej czy Bractw Eucharystycznych.
[nextpage title=”Bibliografia”]
Codex Juris Canonici ,Romae 1917.
Kodeks Prawa Kanonicznego 1983, Przekład Polski, Poznań 1984.
Bóg – Człowiek – Świat, Ilustrowana Encyklopedia dla młodzieży, Katowice 1991.
Encyklopedia Katolicka, T. 1, Lublin 1985; T. 4, Lublin 1985; T. 9, Lublin 2002; T.14, Lublin 2010.
Gajda Piotr, Eucharystia sercem przeżywana zadatkiem szczęśliwej wieczności, Tarnów 2004.
Głowa Władysław, ks., Najświętsza Eucharystia według Kodeksu Prawa Kanonicznego Jana Pawła II, Kielce 1997.
Komunia Święta i kult Tajemnicy Eucharystii poza Mszą Świętą dostosowane do zwyczajów Polskich, Katowice 1985.
Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Instrukcja o zachowaniu i unikaniu pewnych rzeczy dotyczących Najświętszej Eucharystii, Kraków 2004.
Kowalski Jan Wierusz, ks., Liturgika, Warszawa 1956.
Lewandowski J., ks., Eucharystia dar i ofiara, Ząbki 2005.
Nadolski Bogusław, ks., Liturgika, T. IV, Eucharystia, Poznań 1992.
Sinka Tarzycjusz, ks., Zarys Liturgiki, Gościkowo – Paradyż, 1988.