Z zaciekawieniem przeczytałem artykuł p. Mariana Jachimowicza: „Jaka smaczna liturgia” (GN nr 47/2005, s. 14 – 16) poświęcony śpiewowi z towarzyszeniem różnych instrumentów w naszych kościołach. I choć nie zgadzam się całkowicie z wszystkimi stwierdzeniami tego artykułu (pochodzącymi przecież od osoby świeckiej) – jestem wdzięczny za poruszenie tematu, nad którym warto się zastanowić z duszpasterskiego punktu widzenia.
Uważam, że za mało podkreślono w tym opracowaniu niestosowność – tak – niestosowność robienia z kościoła klubu rozrywkowego przy pomocy gitar, czy innych niegodnych tego miejsca instrumentów, tak tradycyjnych, jak elektronicznych (syntezatory) zamiast poważnych i godnych miejsca świętego organów.
Nie można z liturgii Mszy św. czynić „ parodii”tylko po to, aby zaspokoić „świerzbiące” uszy, i oczy, żądne nowości, atrakcyjności kabaretowej, infantylnego i prymitywnego wyrazu uczuć nierozwiniętych duchowo pod względem estetycznym, artystycznym, religijnym i liturgicznym dzieci, czy młodzieży.
Kościół zawsze poważnie traktował świętą liturgię i uczył tego już dzieci i młodzież nie zważając na to, czy to się podoba ludziom. W Kościele obowiązują pewne zasady „przyzwoitości”przede wszystkim wobec Boga i trzeba tego uczyć wszystkich uczestników liturgii, a więc dzieci, młodzież i starszych. Niestety nigdy nie słyszy się kazań o tym, czym jest liturgia, jak powinno wyglądać w niej uczestnictwo, jakie jest znaczenie poszczególnych modlitw, wezwań skierowywanych do obecnych w kościele, co oznaczają tak liczne zwłaszcza podczas Mszy św. gesty, znaki, szaty i naczynia liturgiczne, wreszcie jaką rolę w liturgii Mszy św. spełnia śpiew sakralny – sakralny – a nie piosenki religijne.
Jakże bardzo „zaśmiecona”jest dzisiejsza liturgia pieśniami, które w żadnym przypadku, nie powinny mieć miejsca podczas Mszy św. Byłem świadkiem Mszy św. podczas której na komunię śpiewano: „Jest zakątek na tej ziemi”, w innym kościele na dziękczynienie (SIC!): „Ojczyzno ma”. A czegóż to nie wyśpiewuje się w okresie Bożego Narodzenia sięgając nierzadko do pastorałek, a w okresie „zwykłym” do piosenek religijnych nieraz bardzo ubogich w treść i artyzm muzyczny, które nadają się na mniej ambitne pod względem artystycznym wieczornice, ogniska, czy inne spotkania religijne, ale nie na Mszę świętą. Śpiewa się takie antypieśni”na komunię, czy dziękczynienie. I cóż dziwnego, że ogół wiernych staje się bez winy biernymi obserwatorami tajemnicy nad tajemnicami, jaką jest Msza św.
Nie można patrzeć na to co się dziś „wyprawia” podczas Mszy św. Nigdy poprzednio nie było tyle samowoli w jej sprawowaniu przez księży i niedouczoną służbę liturgiczną. Nie można już słuchać prymitywnych piosenek, którymi zastępuje się niejednokrotnie piękne tradycyjne, pełne pobożności i ducha wiary teologicznej pieśni kościelne, zwłaszcza tzw. „Msze Polskie”, które poszły dziś w zupełne zapomnienie, a które można dostosować do wymogów dzisiejszej liturgii Mszy św.
Niedouczeni liturgicznie organiści, którym bardzo często daje się zupełną swobodę w kreowaniu repertuaru muzycznego jeśli chodzi o dobór pieśni podczas Mszy św. – „ popisują się” improwizacją swojej pomysłowości w tym względzie. Zwyczajne lenistwo i wygodnictwo zniewala wielu organistów przed podjęciem trudu i obowiązku nauczania wiernych tradycyjnych, a jeśli nowych, to ambitnych pieśni, a nie ”miału” infantylnych, nieraz nie zawsze poprawnych teologicznie piosenek. Zupełnie zanikł w naszych kościołach „Chorał gregoriański”oficjalny śpiew Kościoła Katolickiego. A przecież jest on tak bardzo polecany przez Kościół i jest w programie studiów seminaryjnych i organistowskich.
Koniecznie potrzebna jest w tych sprawach interwencja władzy kościelnej – Konferencji Episkopatu oraz biskupów diecezjalnych. Konieczne są odpowiednie akty prawne zobowiązujące księży, służby liturgiczne i wiernych do ich przestrzegania dla chwały Bożej, duchowego pożytku, wzrostu pobożności i zafascynowania świętą liturgią Kościoła wiernych. Dlatego należałoby:
1. Opracować wykaz pieśni na każdą niedzielę i święto roku, które powinno się śpiewać podczas Mszy św. na poszczególne jej części, a więc: Wejście, Ofiarowanie, Komunię, Dziękczynienie, Zakończenie. W tych opracowaniach trzeba wziąć pod uwagę tzw. „Polskie Msze”, aby odpowiednio je dostosować do obecnej liturgii mszalnej co było wspomniane wyżej. Jeśli chodzi o dobór pieśni trzeba zwrócić uwagę nie tylko na pieśń jako całość, ale też na niektóre zwrotki, które szczególnie powinno się śpiewać w danym dniu. Niekiedy bowiem prawdziwa treść wyrażająca tajemnicę święta znajduje się w którejś kolejnej, nieraz ostatniej zwrotce pieśni.
2. Potrzebny jest indeks pieśni, które powinno się lub można, śpiewać podczas Mszy św. na Wejście, Ofiarowanie, Komunię, Dziękczynienie, Zakończenie.
3. Koniecznością jest wydanie ujednoliconego śpiewnika kościelnego dla diecezji polskich w oparciu o rozszerzony śpiewnik ks. Jana Siedleckiego.
4. Należałoby poddać analizie poprawność teologiczną, językową i melodyczną śpiewane pieśni oraz ich poszczególne zwrotki. ( w tym kolędy i pastorałki), często bowiem ich autorowie nie byli teologami, więc nie zawsze potrafili poprawnie teologicznie wyrazić myśl zawartą w pieśni. W kościele nie można śpiewać błędnych, czy naiwnych sformułowań pieśni. Jak np.:. „Gdy wśród przekleństwa od Boga, czart panował, śmierć i trwoga” lub: „A serca nasze zimne jak lód, i próżny dla nich Twej męki trud”), czy: „Śpiewaj, śpiewaj dziatwo mała”…itp. Uczestnikami nabożeństw są dziś często ludzie wykształceni i krytyczni oraz uwrażliwieni na piękno i poprawność merytoryczno – językową.
5. Wymagać od organistów uzgadniania z celebransem repertuaru pieśni w danym dniu.
6. W każdej większej parafii jeden z kapłanów powinien być odpowiedzialny za program pieśni śpiewanych podczas Mszy św. Również w dekanacie powinien być ustanowiony Referent Dekanalny d/s. śpiewu liturgicznego w dekanacie, który będzie w stałym kontakcie z Diecezjalną Komisją Liturgiczną oraz Komisją d/s. Muzyki i Śpiewu Kościelnego. Zadaniem referenta byłaby troska o poprawność liturgiczną śpiewu w parafiach dekanatu.
7. Bezwzględnie żądać od organisty udziału w rekolekcjach dla organistów oraz spotkaniach formacyjnych organizowanych przez Diecezjalny Instytut Muzyki i Śpiewu Kościelnego, co powinno być zawarte w umowie z organistą. Każdy proboszcz jest zobowiązany starać się o duchowo-liturgiczną formację organisty i służby liturgicznej w parafii.
8. Zachęcać katolickich muzyków i poetów do opracowywania nowych tekstów i melodii, które po zatwierdzeniu przez Komisję Episkopatu ds. Muzyki i Śpiewu Kościelnego będą śpiewane podczas Mszy św. Szczególną potrzebą jest napisanie i skomponowanie odpowiednich tekstów na dziękczynienie we Mszy św. Brak ich jest najczęstszym powodem niewłaściwego doboru pieśni na dziękczynienie, wedle upodobania, czy własnego, nie zawsze poprawnego liturgicznie myślenia w tym względzie organistów, czy nawet księży.
9. Zabronić używania gitar, czy innych instrumentów nie nadających się do liturgii Mszy św.
10. Ożywić w parafiach działalność chórów i zespołów muzycznych, w tym scholi i kantorów.
11. Uwrażliwiać wiernych na modlitwę śpiewu, uczyć właściwego rozumienia i potrzebę śpiewu podczas sprawowania liturgii oraz brania przez śpiew żywego udziału we Mszy Św.
12. Przypominać wiernym przy różnych okazjach znane powiedzenia:
(Ps.96)
„Napełniajcie się Duchem, przemawiając do siebie wzajemnie w psalmach i hymnach i pieśniach pełnych ducha, śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach” (Ef 5, 18-19)
„Najmilsza rozkoszą ducha naszego są pienia o Bogu, w których i płacz nie jest bez wesela…One (pieśni) godzą powaśnionych; bo jakżesz będzie się gniewał brat na brata, jeżeli obaj zgodnymi głosy chwalą Boga”(Św. Ambroży).
Maszli śpiewać – z serca śpiewaj, Boga u siebie nie zdradzaj”(Ze starego kancjonału).
„Gdzie słyszysz śpiew tam wchodź, Tam dobre serca mają, Źli ludzie – wierz mi, że Ci nigdy nie śpiewają.”
Przemyślmy poruszone wyżej sprawy, zanim będzie za późno odnawiać liturgię, gdy opustoszeją jak na Zachodzie także i kościoły w Polsce.